poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Moja zupa szczawiowa.

Ostatnio mi czasu brak na cokolwiek, postanowiłam sobie jednak, że postaram się nie zaniedbać bloga i gotowania.

Dziś zrobiłam szczawiową. To zupa, która zawsze kojarzy mi się z wiosną i choć nie stoi w mojej hierarchii tak wysoko, jak wszelkie odmiany pomidorowej, to lubię się nią zajadać :)

Zapraszam!


Bulion:

- 1 duża marchew
- pietruszka
- seler
- por
- gałązka lubczyku
- kulka ziela angielskiego, listek laurowy
- 4 średnie ziemniaki

Warzywa, te które trzeba, obieram, płukam i wrzucam do wody. Marchewkę kroję w pół-talarki. Zalewam 2 litrami wody i gotuję powolutku, by warzywa uwolniły swój smak. Na tym etapie nie solę bulionu i pomijam ziemniaki. Kiedy wszystko zmięknie, dodaję ziemniaki pokrojone w kostkę i lekko solę. Gotuję, aż ziemniaki będę miękkie. Po tym czasie wyjmuję z bulionu warzywa, zostawiając marchewkę i ziemniaki.

Reszta zupki:

- 2 garście szczawiu
- 1 żółtko
- ząbek czosnku
- mleko
- sól, pieprz, odrobina cukru (opcjonalnie)
- łyżka masła
- jako dodatek jajka ugotowane na twardo

Szczaw dokładnie płukam i kroję drobno. Na patelni rozgrzewam masło i duszę na nim szczaw, dopóki nie zmieni swojego koloru. Dodaję do bulionu z marchewką i ziemniakami. Do zupy wciskam ząbek czosnku i zagotowuję wszystko. W międzyczasie żółtko roztrzepuję z mlekiem (dodaję go na oko) i zaciągam zupę. Po tym "zabiegu" nie pozwalam szczawiowej się już zagotować. Doprawiam do smaku.

Jako dodatek wiadomo - ugotowane na twardo jaja :)





 
 
Smacznego :)
 


sobota, 26 kwietnia 2014

Biszkopt z truskawkami i galaretką.

Dziś będzie szybko i też zupełnie zwyczajnie, jednak jak dla mnie pysznie :)

Miało być ciacho z duża ilością galaretki... no i jest! Najprostszy, ale pełen uroku biszkopt z owocami w galaretce.

Tak mi jakoś latem zapachniało...


Składniki na biszkopt:

- 2 jaja
- 1/3 szkl. mąki
- 1/3 szkl. cukru kryształu
- szczypta soli

Białka oddzielam od żółtek i ubijam na sztywną pianę z dodatkiem szczypty soli. Dodaję po żółtku cały czas mieszając, potem powoli dosypuję cukier i mieszam dokładnie, aż się rozpuści. Na końcu mąka, najlepiej przesiana i też partiami. Mąkę można wmieszać ręcznie albo również mikserem, jeśli ma wolne obroty.
Mój biszkopt piekłam ok. 20 minut, termoobieg i temp. 170 stopni. Wylałam go na kwadratową formę o bokach 22x22.

Galaretka i owoce:

- ok. 60 dag mrożonych truskawek
- 3 galaretki truskawkowe

Galaretki rozpuszczam w gorącej wodzie, u mnie 1 litr wody na 3 galaretki. Odstawiam, by wystygła i zaczęła tężeć.
Na wystudzonym biszkopcie układam zamrożone truskawki i zalewam tężejącą galaretką. Wkładam do lodówki i czekam, aż stężeje.



 
 
 
Smacznego weekendu wszystkim życzę!

czwartek, 24 kwietnia 2014

Tort czekoladowy z wiśniową frużeliną.

Kolejne moje "ciacho" na zamówienie.

Tym razem tort z okazji... przejścia na emeryturę :)



Czekoladowa kremówka, wiśniowa frużelina i kakaowy biszkopt mocno alkoholowy - to zdecydowanie propozycja dla dorosłych.




 
 
 
Mam nadzieję, że posmakuje tym, którzy będą się nim zajadać.
 
 
A po więcej fotek zapraszam na FB :)

środa, 23 kwietnia 2014

Zupa pomidorowa ze szpinakiem.

Danie to jest wspomnieniem pewnego urlopu nad morzem.

Przepis próbowałam odtworzyć sama. Kierowałam się smakiem, który zdążyłam zapamiętać. Nie jest to wierna kopia tamtej zupy i nie wiem czy tamtejszy szef kuchni nie pogoniłby mnie widząc i czytając to, co natworzyłam, ale postanowiłam się mimo wszystko pobawić i skomponować tamten smak.

Zapraszam więc na moje poczynania :)



Składniki:

- 1 puszka dobrych, całych pomidorów, bez skórki
- 250 ml bulionu drobiowego
- czosnek (ilość według uznania, nie przesadźmy jednak)
- sól, pieprz
- szpinak
- masło

Na rozgrzane masło wrzucam umyty szpinak, dodaję czosnek, ale nie posiekany tylko pokrojony w plasterki, solę i duszę na małym ogniu. Szpinak ma być miękki, ale nie powinien się rozpadać.
Do osobnego garnka wrzuciłam odrobinę masła, podgrzałam i dodałam pomidory wraz z zalewą. Wszystko chwilkę dusiłam. Następnie dodałam czosnek pokrojony w plasterki, wlałam bulion i dusiłam dalej jakieś 15-20 minut. Po tym czasie zmiksowałam wszystko blenderem i doprawiłam solą i pieprzem. Zagotowałam zupę.

Co do czosnku, myślę, że każdy sam powinien zdecydować, na ile ma ochotę. Mi wyszło 3 ząbki i czosnek wyczuwałam wyraźnie.

Na talerzu układam część przygotowanego szpinaku, zalewam gorącym pomidorowym kremem i posypuję drobno startym parmezanem.


 


Gotowe do serwowania :)

wtorek, 22 kwietnia 2014

Grzanki ziołowe.

Witam po świętach :)

Jak tam brzuchy? Przyznaję się bez bicia, że mój po tym całym łakomstwie nie domagał się dziś jedzenia...
Postanowiłam dać mu odpocząć i zdecydowałam też, że nie będę męczyła Waszych oczu jedzeniem po tym "ciężkim" czasie :P

Dziś chciałam tylko pokazać, jak przygotowuje moje grzanki ziołowe, które są u mnie dodatkiem do zup czy sałatek.

Zapraszam!



Składniki:


- chleb (u mnie to zawsze chleb na zakwasie, którego już nie jadam, bo upiekłam następny)
- dowolne zioła lub ulubione przyprawy (tymianek, czosnek mielony, bazylia, oregano, co kto lubi)
- odrobina soli
- olej słonecznikowy


Chleb kroję w kromki, a potem na niewielką kostkę. W międzyczasie rozgrzewam piekarnik, termoobieg, temperatura ok 100 stopni. Pokrojony w kostkę chleb skrapiam olejem, tylko nie za dużo, olej jest po to by zioła się trzymały. Dodaję sól, ulubione zioła i czosnek. Mieszam dokładnie.
Wkładam do nagrzanego piekarnika i suszę, aż się kostki ładnie zarumienią, ale nie przypalą. Gotowe grzanki wyjmuję i czekam, aż ostygną, a potem przekładam do puszki i szczelnie zamykam.



 


Fajny dodatek do moich kremów i super pomysł na wykorzystanie chleba :)

Polecam wypróbować!

piątek, 18 kwietnia 2014

Życzenia Świąteczne

Wszystkim tu do mnie zaglądającym
i tym z przypadku i tym, którzy zaglądają bo chcą
składam życzenia Spokojnych, Zdrowych i Wesołych Świąt Wielkanocnych,
odpoczynku, smakowania pysznych potraw
oraz wiosennego nastroju w sercach i na talerzach.
 
 
Czarodziejka Smaków
 
 
 
 
 
 
P.S. Dziękuję, za Waszą obecność :*
 
 
 
 


czwartek, 17 kwietnia 2014

Pyszna sałatka z kurczakiem.

Każdy, kto mnie dobrze zna, wie jak bardzo lubię warzywa i owoce. Uzupełniam nimi te braki smakowe, do których powstania przyczynia się moja alergia. Bardzo często wymyślam różne sałatki, z różnymi sosami i dodatkami. Ta, którą zrobiłam dziś, to jedna z bardziej sycących, a co ważne zwłaszcza dla męskich podniebień, jest z mięskiem, a konkretnie z grilowanym kurczakiem.


Składniki:

- pierś z kurczaka
- mieszanka różnych sałat (tu panuje pełna dowolność, co kto lubi, fajnie kiedy jest kolorowo i różnokształtnie)
- kiełki np. kiełki rzodkiewki
- pomidorki koktajlowe
- ogórek
- cebula
- czosnek
- natka pietruszki
- jogurt naturalny
- musztarda
- majonez
- bagietka
- masło
- mozzarella
- przyprawy

Pierś z kurczaka wcześniej obsypuję przyprawami (sól, zioła, nacieram czosnkiem), i wstawiam zawiniętą w folię do lodówki, chociaż na godzinkę, by się mięsko ładnie połączyło z aromatem i smakiem przypraw. Potem pierś grilluję. Wszystkie rodzaje sałat myję i odstawiam na sitko, by odsączyć wodę, następnie dzielę na mniejsze kawałki i układam na talerz.

Zabieram się za zrobienie tostów czosnkowych - bagietkę kroję na kanapki, 2 łyżeczki masła ucieram z roztartym, lekko posolonym ząbkiem czosnku i natką pietruszki i smaruję kanapki, na to sypię startą mozzarellę i wkładam do piekarnika, by się ser roztopił i zarumienił.

Kiedy grzanki się pieką robię sos czosnkowy - 1 łyżeczka majonezu, 1 łyżeczka jogurtu i ok. pół łyżeczki, najlepiej ostrej, musztardy. Ona złamie smak jogurtu i majonezu. Do tego dodaję oczywiście czosnek, i tu zależy ile kto lubi, ale ten jeden spory ząbek musi być :)

Pomidorki, ogórka i cebulę kroimy na różnego kształtu części - pomidorki na połówki, ogórki w słupki, a cebulę w talarki. Cebulę można użyć zwykłą, czosnkową (ta jest łagodniejsza), lub czerwoną (wniesie kolor w kompozycję). Sałatę polewam odrobiną dobrego oleju. Dla mnie to zawsze rzepakowy, nierafinowany, tłoczony na zimno. Ma specyficzny smak ale ja go lubię. Olej dodaję po to by te witaminy, które są rozpuszczalne w tłuszczach, nasz organizm przyswoił. Co prawda, jest już majonez ale ja zawsze dodaję mojego rzepakowego przyjaciela troszkę. Kiedy pierś się ugriluje, a grzanki zezłocą, zaczynam dopełnić całości. Układam pomidorki, ogórka i cebulę na sałacie, potem dodaję pokrojoną pierś z kurczaka i polewam sosem. Na koniec dekoruję kiełkami i układam grzanki na talerzu.



 
 
Smacznie pozdrawiam :)

wtorek, 15 kwietnia 2014

Carpaccio z wędzonego dorsza w towarzystwie konfitury z kopru włoskiego

Fenkuł. Raczej chyba jeszcze niezbyt popularny, kojarzony głównie jako herbatka. Sama bardzo rzadko po niego sięgam, dlatego postanowiłam to zmienić i kiedy w ręce wpadła mi piękna wędzona na zimno polędwiczka z dorsza wiedziałam, że to połączenie musi się udać :)
Ani chwili się nie wahałam i połączyłam te dwa smaki.
I powiem nieskromnie - Warto było !!!


Składniki:

- cieniutkie plastry polędwicy z dorsza (aby krojenie sprawnie poszło najlepiej polędwicę zmrozić)
- kapary
- pół średniej wielkości fenkuła
- 3 łyżki octu balsamicznego
- 1 łyżka miodu
- pieprz
- klarowane mało do smażenia
- ząbek czosnku
- pomidorki koktajlowe do dekoracji
- kapary
- olej z orzechów laskowych


Przygotowanie konfitury:

Fenkuła oczyszczam, odcinam zielone gałązki i pozbawiam jego twardej wierzchniej warstwy. Kroję pionowo w paski. Tak przygotowany obsmażam na klarowanym maśle na chrupko, dodaję ocet, a po chwili miód. Duszę do miękkości i dodaję przeciśnięty przez praskę czosnek. Można dodać trochę pieprzu.

Zmrożoną polędwiczkę kroję na cieniutki plasterki i układam na talerzu wcześniej oprószonym mielonym kolorowym pieprzem. Rybę skrapiam delikatnie olejem z orzechów laskowych. Obok układam konfiturę. Smak przystawki uzupełniam kaparami i połówkami pomidorków.




 
 
Polecam spróbować :)

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Zupa krem z groszku

Bardzo lubię takie zupy. Są gęste, sycące i takie smaczne. Można je przyrządzać z różnych warzyw i dlatego mi się nigdy nie znudzą!


Składniki na bulion:

- indycze skrzydło
- 1 marchewka
- po kawałku pietruszki, selera
- 1 mały por
- 1 liść laurowy, 2 ziarenka ziela angielskiego
- ząbek czosnku, mała cebulka
- 2 litry wody
- szczypta suszonego lubczyku

Z podanych składników przygotowuję bulion. Gotuję go na małym ogniu, powoli. Nie dodaję soli, żeby warzywa oddały całe swoje bogactwo do wywaru. Czosnek wrzucam w całości, tylko go rozgniatam, a cebulę nim powędruje do garnka rumienię na złoto.


Składniki na zupę:

- 2 opakowania mrożonego groszku (u mnie to 900 g)
- średnia cebulka
- 3 ząbki czosnku
- czosnek w proszku (opcjonalnie)
- tymianek, cząber, sól, pieprz, brązowy cukier
- sos tabasco
- masło klarowne do smażenia

Siekam drobno cebulkę i czosnek. Na głębokiej patelni rozgrzewam niewielką ilość masła i wrzucam cebulę, chwilę smażę i dorzucam czosnek. Pilnuję, aby ani cebula ani czosnek się nie przypaliły. Następnie dodaję partiami groszek. Duszę wszystko razem na niewielkim ogniu. Do warzyw dodaję suszony tymianek, niech w czasie duszenia uwalnia swój smak i aromat, a w raz z nim dodaję cząber. Oba w niezbyt wielkich ilościach. Po jakichś 15 minutach wrzucam zawartość patelni do bulionu, z którego usunęłam warzywa i mięso. Doprowadzam go wrzenia i kiedy groszek będzie już bardzo miękki miksuję wszystko na gładko. Dopiero teraz doprawiam solą, pieprzem i odrobiną cukru. Dodaję też 5 kropel tabasco. Czasami doprawiam jeszcze dodatkowo suszonym czosnkiem. Chwilę gotuję i mój krem jest gotowy.


Można podawać z grzankami, z sosem balsamico lub z gęstą śmietaną czy greckim jogurtem. Każdy znajdzie coś dla siebie :)




 
 
 
 
Smacznego życzę :)
 

sobota, 12 kwietnia 2014

Światowy Dzień Czekolady

Święto łasuchów i tych mniejszych i tych większych.

Dziś objadamy się bezkarnie!




 
 
Mocno czekoladowej soboty życzę :)

piątek, 11 kwietnia 2014

Pomidorowa inaczej czyli smacznie, sycąco i rozgrzewająco...

Pomysł tej zupy zrodził się, kiedy zdarzało mi się przebywać przez dłuższy czas w domu samej. To była akurat już późno jesienna pora, prawie zimowy czas, często przeplatany deszczową aurą i zapewne nie napawający optymizmem zbyt wielu osób. Ja bardzo lubię taką pogodę i to z różnych przyczyn.
Przepis, którym chcę się podzielić to moja autorska wersja na zupę pomidorową, taką inną ale na prawdę niesamowicie smaczną, aromatyczną i rozgrzewającą. W sam raz na taką pogodę jak tamta wtedy. Opracowanie tego przepisu zajęło mi trochę czasu, a ostateczna wersja powstała już dawno, dawno temu.

Receptura ta, to mój ukłon w stronę bardzo lubianego przeze mnie POMIDORA :)

Pan Pomidor to pod względem botanicznym owoc, o czym nie każdy wie. Niezywkle pożyteczny dla naszego organizmu, zawiera cenne witaminy, minerały i Likopen (karotenoid, który chroni przed rakiem i licznymi chorobami układu krwionośnego). Pomidorów nie powinno sie przechowywać w lodówce, ja tego nigdy nie robie, gdyż zbyt niska temperatura pozbawia pomidory nie tylko smaku i koloru ale też może powodować gnicie.
Cenna uwaga - zbawienny likopen najlepiej przyswajalny jest przez człowieka w postaci przetworzonej poprzez podgrzanie.

Z racji tego jak bardzo cenię sobie pomidora, co roku przygotowuję jego zapasy na zimę pod różną postacią. Mam to szczęście, iż mogę zaopatrywać się w owoce ze sprawdzonej hodowli, takiej gdzie nie używa się sztucznych nawozów i oprysków. Latem gości on w czystej postaci codziennie na moim stole, a zimą i wiosną najchętniej sięgam po przeciery i suszone pomidory, oczekując własnego sezonu pomidorowego, bo temu smakowi i aromatowi nie dorówna żaden "kupny" zimą, choćby w najdroższym sklepie pomidor.

No tak, ja tu się rozpisałam, a przecież miał być przepis...


Składniki :

- 1 litr gęstego przecieru pomidorowego domowej roboty (nie robiłam tej zupy z wykorzystaniem innych dostępnych na rynku przecierów, tylko z takim domowym)
- pół małego selera (chodzi tylko o posmak i aromat selera)
- 1 mała lub pół dużej cebuli
- pół średniej marchewki
- pojedynczy filet z kurczaka
- 2 ząbki czosnku
- przyprawy (sól, pieprz, oregano, bazylia, rozmaryn, suszony czosnek w płatkach, cukier)
- olej
- pół szklanki bulionu drobiowego (ja zawsze robię sobie zapas domowego bulionu)


Seler, marchewkę i cebule obieram i kroję w drobną kostkę. Na patelni rozgrzewam łyżkę oleju i wrzucam cebulę. Szklimy. Dodaję seler i marchewkę, duszę wszystko razem. Do podduszonych warzyw dodaję pokrojoną w kostkę pierś z kurczaka i podsmażam ją razem z warzywami.  Kiedy wszystko się ładnie poddusi, a trwa to 5-10 minut, zalewam składniki połową szklanki bulionu. Przykrywam patelnię i na bardzo małym ogniu czekam, aż wszystko się zagotuje. Seler i marchew powinny być miękkie. Jak pewnie zauważyliście do tej pory nie doprawiam w żaden sposób mojej zupy. I tak właśnie być :) Kiedy warzywa zmiękną i wszystko się zagotuje wlewam przecier pomidorowy, mieszam i doprowadzam wszystko do wrzenia (ciągle na małym ogniu). Dopiero teraz doprawiam do smaku solą, pieprzem, cukrem i ziołami. Przeciskam przez praskę czosnek, mieszam i zostawiam zupę na 15 minut pod przykryciem, by przyprawy się ładnie połączyły.

Moja zupa jest gęsta, to domowy przecier nadaje jej tej wspaniałej konsystencji i pachnie ziołami. Proponuję podać ją w bulionówce z dodatkiem grzanek z chleba razowego (zawsze mam w domu zapas własnoręcznie przygotowanych grzanek z chleba na zakwasie), i posypać obficie zieloną, posiekaną natką pietruszki.



 
 
 
Niebo w gębie, łąka aromatów, a ode mnie zwyczajnie smacznego :)
Pozdrawiam pomidorowo !!!


czwartek, 10 kwietnia 2014

Moje pierogi ruskie

Och! Ruskie to już za mną chodziły od jakiegoś czasu. Wszędzie czułam ich zapach i smak, wszędzie... No i z tego względu właśnie, czym prędzej do kuchni popędziłam i wzięłam się za lepienie domowych pierożków.



Składniki na farsz:

- 8 sztuk średniej wielkości ziemniaków
- ok 20 dkg białego sera
- pół średniej cebulki
- masło do smażenia
- sól, pieprz

Ziemniaki obieram i gotuję, odstawiam do całkowitego ostygnięcia. Ja zawsze ziemniaki gotuję wieczór przed i odstawiam na noc, by ostygły. Rano mielę ziemniaki w maszynce, to samo robię z serem. Cebulkę siekam drobno i smażę na złoto na masełku. Lubię, jak cebula jest dobrze przyrumieniona :) Wszystko razem łącze, przyprawiam dość wyraźnie solą i pieprzem i mieszam.



Składniki na ciasto:

- 2 i 1/2 szklanki mąki
- żółtko
- 2 łyżki oleju
- letnia woda, tyle ile ciasto nam zabierze

Mąkę przesiewam, robię w kopczyku dołek, do którego wlewam olej i dodaję żółtko. Wyrabiam ciasto, dodając stopniowo letnią wodę. To ile wody ciasto przyjmie zależy od mąki, jaką dysponujemy. Ciasto ma być miękkie i elastyczne, tak by potem przy wałkowania nie używać już mąki do podsypywania. Wyrobione ciasto zostawiam w spokoju na jakieś 20 minut.
Po tym czasie rozwałkowuję ciasto dość cienko i wykrawam placuszki. Na każdy nakładam obficie farsz i zlepiam dokładnie.
Moje pierożki są średniej wielkości, nie lubię jak są duże. Z podanych proporcji wychodzi ok. 40 sztuk.

Pierogi wrzucam partiami na osolony wrzątek, do którego dodaję też łyżkę oliwy. Mieszam i czekam, aż wypłyną. Wyjmuję je po ok 2-3 minutach od wypłynięcia na wierzch.


Można zajadać okraszone cebulką, skwarkami, ze śmietaną albo bez niczego - jak kto woli :))))




 
 
 
Smacznie pozdrawiam!

środa, 9 kwietnia 2014

Zakwas na Żur

Dziś krótko, a bo i czasu już coraz mniej.
A na co tak już mniej? A na nastawienie zakwasu na wielkanocny żur.

Żurek to moja ulubiona wielkanocna potrawa. Po prostu mogłabym go wyżerać w ogromnych ilościach. By żur dobry był, potrzeba zakwasu. Do zakwasu niezbędna jest dobra mąka. Ja swoją mam od piekarza, razowa typ 2000, taka bardzo grubo mielona. Dla mnie jest po prostu boska :)
Mój zakwas już nastawiłam, potem zleję go do słoiczków i sięgnę po niego z lodówki, kiedy nadejdzie czas.

Zapraszam!



Składniki:

- niecała szklanka mąki
- 2 całe rozgniecione ząbki czosnku
- dwa liście laurowe
- kilka ziarenek czarnego pieprzy
- trzy kulki zielna angielskiego
- ok. 1 l przegotowanej wody


Do kamionkowego naczynia wsypuję mąkę, dodaję ziele, czosnek, liście i pieprz. Wszystko zalewam wodą i mieszam, przykrywam gazą i odstawiam w ciepłe miejsce na 3 doby. Niektórzy pozostawiają na ten czas zakwas samemu sobie, ja podchodzę do niego raz dziennie i mieszam.






Smacznie pozdrawiam!


wtorek, 8 kwietnia 2014

Szparagi pieczone w szynce parmeńskiej

Och, dziś coś dla mnie wyjątkowego. Pyszne, eleganckie i jednocześnie proste i szybkie.
Szparagi - uwielbiam je szalenie, po prostu!

A potrawę tą dedykuję wrażliwemu na kulinarne doznania podniebieniu :)


Składniki:

- pół pęczka zielonych szparagów
- kilka plastrów szynki parmeńskiej
- masło
- sól, cukier
- pomidorki koktajlowe

Szparagi myję i odcinam zdrewniałe końcówki. W wysokim garnku zagotowuję wodę z odrobiną soli i cukru. Zmniejszam ogień i wkładam szparagi na ok 10 minut, tak aby były miękkie ale się nie rozpadały. Oczywiście główki szparagów nie są zanurzone w wodzie. Gotowe szparagi wyjmuję na sito, odsączam i daję im chwilę na ostygnięcie. W między czasie nagrzewam piekarnik, temperatura 180 stopni, termoobieg. Biorę po 3 szparagi i owijam je plastrem szynki. Gotowe pęczki układam w naczyniu żaroodpornym, dodaję wiórki masła i zapiekam ok 10 minut, tak, żeby szynka się zrumieniła delikatnie.

Podaję z pomidorkami. Jak ktoś lubi można polać je jeszcze sosem balsamico (redukujemy na ogniu ocet balsamiczny z miodem lub cukrem).

Gotowe:)



 
 
A więcej zdjęć oczywiście na moim koncie na FB :)
 
 
Smacznego wieczoru życzę!

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Muffinki z czekoladą i niespodzianką, czyli babeczki takie jak lubię

Mała słodycz, którą tak na prawdę można zrobić na milion różnych, przepysznych sposobów. Mowa o babeczkach, zwanych również muffinami. Na pewno każdy o nich słyszał, każdy ma na nie swój pomysł. Ja dziś pokazuje jedną z moich odsłon - z czekoladą i wiśniowym dżemem.



Składniki:

- 250 g miękkiego masła
- 250 g mąki
- 200 g cukru
- 3 duże jaja
- 2 łyżki mleka
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- ok. 150 g posiekanej czekolady (ja dodałam pół na pół mleczną i deserową)
- dżem wiśniowy (albo taki, jak kto lubi)
- szczypta soli
- papilotki do babeczek


Miękkie masło ucieram z cukrem na puszystą masę. Jajka roztrzepuję z solą i dodaję do utartej maślanej masy. Następnie przesiewam mąkę przez sito i łączę mieszając powoli. Tak powstałe ciasto łączę z posiekaną czekoladą, delikatnie mieszając.
Piekarnik rozgrzewam do 180 stopni, termoobieg. Do otworów w formie na babeczki wkładam papilotki. Łyżeczką nakładam porcje ciasta, na to odrobinę dżemu i znów ciasto, tak by przykryło dżem. Ciasta nie nakładam jednak wyżej, niż do 2/3 wysokości foremki.
Kiedy wszystko jest gotowe, wstawiam do nagrzanego piekarnika i piekę ok. 18 minut, aż ładnie się przyrumienią.





Z tej porcji wyszło mi 15 babeczek. Ich ilość jednak zależy od wielkości foremek.

Smacznego!

niedziela, 6 kwietnia 2014

Mój chleb na zakwasie z żurawiną

Właściwie to powinnam zacząć od samego zakwasu ale co tam, dziś poczęstuje Was chlebkiem :)
Przepisów na zakwas w internecie jest całe mnóstwo, i z powodzeniem każdy znajdzie coś dla siebie. Może powiem tylko tyle (choć nie wiem, czy powinnam :P), że mój zakwas robię całkowicie "na oko", zresztą jak chleb...
Przepis nie jest skomplikowany ale jest dobry, zwłaszcza, jeśli nie mam czasu, aby bawić się w piekarza. Próbowałam na różne sposoby, dodawałam, odmierzałam i nie raz mi nie wychodziło jak chciałam. Okazuje się, przynajmniej w moim przypadku, że im mniej się staram, tym chlebki lepiej rosną :P Dziwne prawda?

W ogóle, jeśli chodzi o chleb na zakwasie, to kiedyś się go bałam. Wydawał mi się czarną magią. Może to efekt wspomnień z dzieciństwa, kiedy babcia z mamą robiły w prawie że hurtowych ilościach chleb, który potem wypiekało się w prawdziwym chlebowym piecu.
Wspomnienia te, zapadły mi w pamięci, jako wielce podniosłe chwile i ogromne oczekiwanie na konsumpcje.

Ale do rzeczy!
Składniki podaję tak mniej więcej, zresztą sami zaraz zobaczycie.



Składniki:

- 3 duże łyżki aktywnego zakwasu (u mnie zakwas na mące razowej typ 2000)
- tak ok. 450 g wymieszanej mąki żytniej typ 720 i mąki razowej typ 2000
- letnia woda (ile mi ciasto zabierze, w zależności od rodzaju i ilości wymieszanych mąk, ale tak ze 300 ml to na pewno musi być)
- łyżeczka soli
- garść suszonej żurawiny


Do aktywnego zakwasu dodaję wymieszane w dowolnych proporcjach mąki, sól i stopniowo, mieszając, dodaję wodę. Efekt końcowy mieszania ma być taki, że ciasto nie jest lejące, ale daj się je wymieszać w misce drewnianą łyżką. Na koniec dorzucam żurawinę (bywa, że zastępuję ją suszonymi śliwkami), i odstawiam na 20 minut, by ciasto sobie odpoczęło. Wąską keksówkę smaruję olejem i wysypuję otrębami albo płatkami owsianymi i przekładam ciasto. Ciasto ma sięgać do połowy wysokości formy. Wyrównuję wierzch łyżką namoczoną w zimnej wodzie i odstawiam w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Czasem to trwa 2 godziny, a czasem dłużej, wszystko zależy od okoliczności, czyli do ciepła. Kiedy chleb wyraźnie podrośnie, nagrzewam piekarnik do 230 stopni, tylko góra-dół!, wkładam chleb, ale wcześniej spryskuję wnętrze piekarnika obficie wodą. Pierwsze pieczenie to 10 minut, potem zmniejszam temperaturę do 200 stopni i dopiekam ok 30 minut, aż chlebuś się ładnie zrumieni. Po tym czasie, gotowy chleb, wyjmuję z foremki i ustawiam na kratce w otwartym ale jeszcze gorącym piekarniku. Taki mój sposób, aby boki chleba zrobiły się jeszcze bardziej chrupiące.

Gotowe :)



 
 
 
Smacznie pozdrawiam!

sobota, 5 kwietnia 2014

Tort na chrzest dla dziewczynki w stylu angielskim

Od czasu do czasu lubię troszkę pobawić się w styl angielski.
Nie jestem w nim mocna, ciągle się uczę i zdarzają mi się wpadki ale nie poddaję się tym wszystkim moim niepowodzeniom i próbuję dalej.

Dziś prezentuję tort, który robiłam dla pewnej Małej Księżniczki, z okazji Jej chrztu.

Upiekłam różowe biszkopty, nasączyłam je brzoskwiniowym ponczem. Był dwie masy z bitej śmietany - jedna z kawałkami czekolady i chrupiących wafelków, a druga z brzoskwiniami. Aby przełamać smaki dodałam jeszcze odrobinę wiśniowego dżemu.

Wykończenie oczywiście biało - różowe :)







Mam nadzieję, że posmakował gościom :)

czwartek, 3 kwietnia 2014

Suszony czosnek w płatkach i suszony czosnek mielony

Dziś chciałam się podzielić moim sposobem na jedną z domowych przypraw, jakie sama robię przy okazji corocznej akcji, którą nazywam "lato zamknięte w słoiczku" :)

A było to tak: pewnego lipcowego popołudnia zrodził się w mojej głowie pomysł taki, by w tegorocznym letnim sezonie samej przygotować sobie przyprawy, które będę potem wykorzystywała jesienią i zimą  w kuchni.
Na pierwszy ogień poszedł czosnek. Nie ukrywam, że było z nim trochę roboty, ale mnie to absolutnie nie zrażało. Obrałam łącznie ponad 50 głowek czosnku, większą cześć zmieliłam i wysuszyłam, a resztę pokroiłam w plasterki i wysuszyłam w tej właśnie plasterkowej postaci.
Potem zabrałam się za pomidory, ale o tym innym już razem.

Jeśli chodzi o mielony czosnek, to suszyłam go trochę na powietrzu, a jeśli nie było pogody wstawiałam do piekarnika, termoobieg i temp. między 70, a 90 stopnii. Trzeba pamiętać, by czosnku nie suszyć bezpośrednio na ostrym słońcu. Zarówno podczas suszenia na powietrzu i w piekarniku, co jakiś czas mieszałam czosnek na blasze, by równomiernie się suszył i pilnowałam, by się nie przypalił. Czosnek w trakcie suszenia zbijał się, dlatego kiedy obsechł i wystygł rozbijałam go w moździerzu, a następnie jeszcze raz mieliłam, aż do uzyskania naprawdę drobnej przyprawy.

Pachnie zupełnie inaczej, niż ten kupny (czyli o wiele intensywniej), jego aromat i smak niesamowicie wzbogacają każdą potrawę.
Mielony czosnek suszy się niż dłużej, niż ten pocięty w płatkach. Pocięty tak drobno wydziela o wiele więcej soku i dlatego cały proces przebiega dłużej. Szybciej też, pewnie byłby ususzony w samym tylko piekarniku, ale ja korzystałam ze słońca, kiedy była okazja, i dlatego nie podam konkretnie czasu ile to wszystko powinno trwać.



 
 
Pracy przy nim trochę było ale efekt końcowy wynagradza wszystko.
No i jak to miło wiedzieć, co się do potraw potem dodaje :)
 
 
Pozdrawiam wszystkich!


środa, 2 kwietnia 2014

Zapiekane, faszerowane pomidory

Jest to jeden z moich przysmaków, przy czym jest nieskomplikowany i szybki w przygotowaniu. Pomidory uwielbiam i pewnie nie raz będę zamęczała przepisami, w których grają pierwsze skrzypce. Wielkim plusem tego dania jest fakt, że można je bezkarnie i nieskończenie modyfikować "pod siebie".

Najlepiej smakuje w sezonie pomidorowym, zwłaszcza, jeśli ktoś ma dostęp do wiejskich, prawdziwie mięsistych pomidorków :)



Składniki:

- 5 sporych, dojrzałych pomidorów (najlepsze mięsiste i jędrne)
- 30 dkg mielonego wołowego mięsa
- pół średniej cebuli
- 3-4 łyżki ryżu ugotowanego na sypko
- ser mozzarella (według uznania)
- duża łyżka oleju
- sól, pieprz, ulubione zioła, natka pietruszki

Pomidorki myję, odcinam z góry i wydrążam kolejno, zachowując cały miąższ. Do pustych pomidorków wsypuję odrobinę soli i odwracam na talerzu do góry na kilka minut, tak by część soków wypłynęła.
Na patelni rozgrzewam olej, siekam drobno cebulę i podsmażam. Pilnuję, by się nie przypaliła. Następnie dodaję mięso i duszę chwilkę. Jeśli moje zioła są suszone dodaję je teraz. Do mięsa wrzucam wcześniej wydrążony miąższ i na wolnym ogniu wszystko dalej duszę, tak żeby woda odparowała i farsz zrobił się gęsty. Na koniec doprawiam solą, pieprzem i ziołami, jeśli mam świeże. Zostawiam do ostygnięcia. W międzyczasie nagrzewam piekarnik, termoobieg i 180 stopni. Pomidorki odwracam i przekładam do naczynia żaroodpornego. Wystudzony farsz łączę z serem, ryżem i częścią posiekanej natki. Mieszam. Nadziewam nim pomidory, nakrywam odkrojonymi wcześniej "czapeczkami" i wstawiam do zapieczenia. Nie podam ile minut to trwa, wszystko zależy do odmiany pomidorów, jaką dysponujemy. Ser w farszu ma się ładnie roztopić, ale pomidory nie mają się "rozciapać", mają być zapieczone i ciepłe ale nadal jędrne. To będzie widać.

Podaję gorące, zaraz po upieczeniu.


 
 
 
Smacznego życzę i pozdrawiam :)
 
Więcej zdjęć na moim koncie na FB.