środa, 26 listopada 2014

Zupa ziemniaczana z czosnkiem i kiełbasą wg Czarodziejki.

Aromatyczna i sycąca, w sam raz na jesienną aurę. Jednocześnie prosta w wykonaniu. Postanowiłam wykorzystać do niej koncentrat firmy Proeco Polska, a konkretnie koncentrat czosnkowy. Ma on intensywny smak i wspaniale współgra z resztą składników zupy. I zdradzę Wam, że ten czosnkowy to mój faworyt, ale wiecie już przecież, że ja czosnek uwielbiam :)


Zapraszam na zupę!



Składniki:

- 1,5 l bulionu plus marchew z bulionu, pokrojona w plastry (u mnie bulion gotowany na wędzonych żeberkach)
- 3 duże ziemniaki (lub 4 mniejsze)
- pętko dobrej, podsuszanej kiełbasy
- 2 ząbki czosnku
- niecała łyżeczka koncentratu czosnkowego Proeco Polska
- mała cebulka
- natka pietruszki
- 2 łyżki dobrej, kwaśnej śmietany 18%
- sól, pieprz
- olej do smażenia


Kiedy bulion mam już gotowy, obieram ziemniaki i kroję je w kostkę. Obieram też cebulę i czosnek, siekam drobno. Na patelni rozgrzewam 2 łyżki oleju, wrzucam cebulę i czosnek, duszę chwilę i dodaję ziemniaki. Podsmażam tak długo, aż ziemniaki się zrumienią i dodaję wszystko do bulionu. Gotuję na małym ogniu tak długo, aż ziemniaki będą miękkie. Kiełbasę kroję w półplasterki, lub w kostkę - według uznania i również podsmażam, ale już bez dodatku oleju. Dodaję do wywaru z miękkimi ziemniakami i gotuję jeszcze chwilę. Teraz czas doprawić zupę solą, pieprzem i koncentratem. Wszystko do smaku. Koncentrat fajnie podbije smak zupy i nada jej rozgrzewającego charakteru.
Na koniec zaciągam zupę dwiema łyżkami śmietany, wcześniej zahartowanej oczywiście.
Zupę podaję z posiekaną natką pietruszki.


Smacznego :)






 
Udanego dnia!

niedziela, 16 listopada 2014

Soczyste mini zapiekanki z koncentratami Proeco Polska wg Czarodziejki.

Dziś przepis na całkiem proste, pyszne i soczyste zapiekanki. Super pomysł na obiad albo ciepłą kolacje. Dodatek sosu pomidorowego sprawia, że nie są suche. Wykorzystałam w przepisie otrzymane pasty od firmy Proeco Polska, a konkretnie koncentraty chilli i czosnkowy. Wyszło dzięki temu pikantnie i rozgrzewająco... i właśnie o to mi chodziło :)

Koncentrat czosnkowy ma w swoim składzie dodatkowo imbir i zielony pieprz, co sprawia, że jest jeszcze mocniej aromatyczny i myślę, że pozwala na jeszcze szersze kulinarne wykorzystanie.


Zapraszam!



Składniki:

- nieduża podwójna pierś z kurczaka
- 2 spore pomidory
- 3 szalotki
- kilka listków świeżej bazylii i kilka igiełek rozmarynu
- sól, pieprz, oregano, słodka papryka
- łyżeczka koncentraty czosnkowego Proeco
- łyżeczka koncentratu chilli Proeco
- 2 średnie ziemniaki
- różyczki brokułu
- mozzarella do posypania (według uznania)
- łyżka oleju do smażenia



Cebulki obieram i kroję niezbyt drobno. Pomidory myję, nie obieram i także kroję na mniejsze kawałki. Na patelni rozgrzewam olej i wrzucam cebulkę, chwilę obsmażam i dodaję pomidory. Zmniejszam ogień i duszę. Dodaję listki bazylii, rozmaryn i oregano. Duszę, aż pomidory się rozpadną i dodaję koncentraty. Kiedy wszystko ładnie się połączy smakowo doprawiam solą, pieprzem i odrobiną cukru. Wychodzi pikantny pomidorowy i bardzo aromatyczny sos.

Ziemniaki obieram i kroję w plastry, razem w różyczkami brokułu obgotowuję na osolonym wrzątku i odcedzam. Nie mają być bardzo miękkie, dojdą potem w trakcie zapiekania.
Kurczaka kroję w plastry, doprawiam solą, pieprze, i słodką papryką.

Zaczynam układanie w moich małych żaroodpornych naczyniach: na dno trochę sosu, potem plasterki ziemniaka, znów sos, kawałki kurczaka, sos pomidorowy i brokuł. Gotową porcję posypuję obficie serem. Tak robię, aż do wyczerpania składników, wychodzą 4 solidne porcje.
Tak przygotowane zapiekam przez ok. 30 minut w temperaturze 170 stopni, termoobieg, aż ser się stopi i zarumieni. Podaję na ciepło, posypane posiekaną pietruszką.


Smacznego!






 
 
Pozdrawiam niedzielnie :*

czwartek, 13 listopada 2014

Współpraca z Proeco Polska.

Nigdy wcześniej nie współpracowałam z żadną firmą. Dziś otrzymałam miła paczkę od Proeco Polska sp. z o.o.. Jest to firma, która zajmuje się produkcją koncentratów z czosnku, papryczek chilli i curry. W paczce znalazłam sporą ilość słoiczków i jak zapewnia producent są one wyprodukowane ze świeżych składników oraz wolne od ulepszaczy i konserwantów.

Wszelkie informacje znajdziecie na stronie http://www.proecopolska.pl/


Chwalę się dziś Wam swoją przesyłką, a już wkrótce zapraszam po przepisy z wykorzystaniem past firmy Proeco Polska sp. z o.o. :) Wtedy także szczegółowo opowiem o każdym koncentracie.





środa, 12 listopada 2014

Domowy rosół z gęsi.

Najczęściej na stole gości u mnie rosół gotowany na wiejskiej kaczce. Taki lubię najbardziej, taki się robi u mnie w domu. Z okazji święta gęsiny postanowiłam jednak przygotować tą pyszną zupę w innej niż dotychczas odsłonie, czyli na gęsi :)
W brew pozorom ugotowanie domowego rosołu nie jest trudne. Wystarczy trzymać się kilku prostych zasad i to pyszne danie praktycznie zrobi się samo.


Zapraszam!



Składniki:

- korpus z gęsi (na którym pozostawiłam celowo mięso), szyjka z gęsi i podroby z gęsi
- włoszczyzna (duży por, średni seler, 2 spore marchewki, korzeń pietruszki)
- ziele angielskie (3 ziarenka)
- pół średniej cebulki w łupince
- 2-3 ząbki czosnku w łupince
- kilka ziaren czarnego pieprzu
- 2 ziarna jałowca
- 2 liście laurowe
- szczypta suszonego lubczyku
- sól, pieprz do smaku


Części z gęsi przeznaczone na rosół dokładnie myję. Wkładam do garnka (mój ma 5 litrów) i zalewam zimną wodą. Dodaję liście laurowe, ziele angielskie, pieprz w ziarnach i jałowiec. Powoli gotuję. Kiedy zaczną mi się zbierać szumowiny wyławiam je, by bulion był czysty. W międzyczasie zabieram się za obranie i oczyszczenie jarzyn. Obrane i umyte, kroję na mniejsze części. Czosnek rozgniatam, a cebulę w łupince przypalam na patelni.
Do gotującego się wywaru dodaję warzywa, czosnek, przypaloną cebulkę i lubczyk. Od tej pory mój rosół gotuje się długo i bardzo powoli na najmniejszym gazowym palniku. Zupka ma dosłownie mrugać. W tym czasie uwalnia się wszystko co najlepsze, zapach powoli rozchodzi się po całym domu i wszędzie jest smacznie :)
Nie solę, nie dodaję pieprzu i nie mieszam w garnku, dopóki mój rosół nie będzie gotowy. On tak spokojnie ma sobie stać i mrugać wesoło.
Taki garnek zupy gotuje się u mnie jakieś 3-4 godziny, nie krócej. Wtedy według mnie rosół ma smak i moc. Bulion jest mocno skoncentrowany, sporo go odparowało ale dzięki temu właśnie zupka jest tak pyszna.
Dopiero po tym czasie doprawiam rosół i robię to tylko za pomocą soli i pieprzu. Nie dodaję nic więcej.

Mój rosół podaję z makaronem, najczęściej takim domowej roboty. Na Św. Marcina zostałam obdarowana ekologicznym makaronem z przepiórczych jaj i z nim właśnie podałam. Oczywiście nie zapominam o marchewce i natce pietruszki.



Smacznego :)



 
 
Miłego wieczoru życzę :*

niedziela, 9 listopada 2014

Oleje smakowe według Czarodziejki.

No, wiem, że teraz tego dobra w bród i wszystko dostępne od ręki, wiem... Ale kusi mnie, by jak najwięcej robić samej. Od jakiegoś czasu przygotowuje takie smakowe oleje, zaczynałam od czosnkowego, a teraz mam ich kilka. Włącznie z olejem, który zaromatyzowały suszone pomidorki.

Używam je głownie do sałat, do sosów, do pizzy albo jako wykończenie rożnych innych potraw. Fajne jest to, iż można tworzyć ich przeróżne smaki, ogranicza nas jedynie gust i upodobania. Tak jak z aromatami do ciast i deserów :)



Co potrzebuję?


- dobry olej lub oliwa z oliwek
- według uznania: zioła, przyprawy... (u mnie rozmaryn, ząbki czosnku, papryczka chili w płatkach, listki bazylii)

Do buteleczki wrzucam kolejno rozgniecione ząbki czosnku, do drugiej listki bazylii, do trzeciej łyżeczkę papryki, a do czwartej  gałązkę rozmarynu. Zalewam olejem i zamykam. Buteleczki odkładam w zacienione miejsce, a najlepiej do szafki. Czekam, aż zioła i papryka oddadzą swoje aromaty. Używam według uznania.



 
 

 
Pozdrawiam niedzielnie :)

poniedziałek, 3 listopada 2014

Chleba na zakwasie ze śliwkami, miodem i kminkiem

Kolejny chlebek. tym razem wykorzystałam mąkę razową, typ 2000, grubo mieloną. Jego miękisz jest zwarty, obecność śliwek powoduje, że jedna kromka potrafi zasycić.


Zapraszam!



Składniki na zaczyn:

- 3 łyżki aktywnego zakwasy żytniego
- 3 łyżki mąki razowej typ 2000
- 4 łyżki wody przegotowanej


Składniki mieszamy i odstawiam na ok. 8h. Zaczyn zacznie w tym czasie pracować, trochę podrośnie.



Ciasto właściwe:

- cały zaczyn
- 300 g mąki razowej typ 2000
- 100 g mąki chlebowej typ 750
- 1 łyżeczka miodu
- 1 łyżeczka soli
- dwie szczypty kminku
- garść suszonych śliwek
- 400 ml wody przegotowanej


W wodzie rozpuszczam miód. Śliwki kroję na mniejsze kawałki (nie jest to konieczne), a kminek rozgniatam w moździerzu. Obie mąki mieszam ze sobą, dodaję sól, śliwki, kminek i ponownie mieszam. Dodaję zakwas i wodę. Mieszam drewnianą łyżką, tylko do połączenia się składników. Ciasto będzie dość gęste i bardzo lepkie. Nie da się z niego uformować bochenka. Zostawiam w misce na godzinę. Po tym czasie znów mieszam i odstawiam jeszcze na 15 minut. Po tym czasie przekładam ciasto w wysmarowaną tłuszczem i wysypaną otrębami blaszkę. Zostawiam na noc w chłodnym miejscu do wyrośnięcia.
Chleb piekę w naparowanym piekarniku, najpierw 10 minut w 220 stopniach, grzanie góra dół, a potem 190 stopni 25-30 minut.



 
 

 
Smacznego !!!