piątek, 28 lutego 2020

Niby flaczki z boczniaków i z kurczakiem wg Czarodziejki

Dzień dobry.


Już od dawna zbieram się, aby wrzucić przepis na taką zupę. Tradycyjne flaczki uwielbiam, niestety nie wszyscy są ich smakoszami. Lubię wszelkie kulinarne wyzwania, zwłaszcza takie, kiedy udaje mi sie przkonać kogoś do skosztowania jakiegoś dania, do którego taka osoba wcześniej by nie podeszła albo, nawet nie wiem czy nie bardziej, "odczarowywanie" potraw, w których zmienia się jakiś nielubiany składnik na inny i nawet największy sceptyk zajada się starą-nową potrawą jak małe dziecko.

Właśnie takie są te niby flaczki z boczniaków. Ja swoje przygotowuję na porządnym bulionie, koniecznie na swojskim kurczaku no i oczywiście bez pośpiechu, bo flaczki, nawet te na niby muszą się powoli warzyć :)



Zapraszam!




Składniki na bulion:

- pół tuszki swojskiego kurczaka
- 2 średnie marchewki
- 1 średnia pietruszka
- pół średniego selera
- por
- 2 gałązki selera naciowego
- 1 opalona cebula
- kilka rozgnieciownych ząbków czosnku
- 1 cm świeżego imbiru
- 2 liście lurowe, kilka kulek ziela angielskiego, kilka kulek czarnego pieprzu
- garść pomidorków koktajlowych
- 4 litry wody

Do dużego garnka wkładam wszystkie składniki ulionu, wlewam wodę i zagotowuję wszystko, a potem zmniejszam ogień maksymalnie, aby bulion mrugając gotował się powoli i nabierał swojej mocy. Trwa to długo, kilka godzin, a w tym czasie bulionu odparuje mi połowa.



Zupa:

- 1 opakowanie boczniaków (250g)
- 1 nieduża cebula
- marchew, pietruszak i seler z bulionu
- mięso z gotowanego w bulionie kurczaka
- natka pietruszki
- płaska łyżeczka słodkiej paparyki
- 1/3 łyżeczki ostrej paparyki
- sól, pieprz, majeranek do smaku
- 2 ząbki czosnku
- 1 łyżeczka oleju rzepakowego


Kiedy bulion jest już gotowy, przecedzam go na sicie, zabieram warzywa i wyjmuję mięso. Dzielę je ma mniejsze kawałki, a marchew, seler i porę ścieram na tarce o dużych oczkach.
Boczniaki oczyszczam i kroję w paski. Swoją grubością mają przypominać flaczki. Cebulę obieram i siekam w piórka.
Na żeliwnej pateli rozgrzewam olej, wrzucam cebulę i chwilę podsmażam, dodaję boczniaki i ok. łyżeczkę majeranku, obie papryki i szczyptę soli. Podsmażam wszystko na niewielkim ogniu. Trwa to kilka minut. Chcę, aby boczniaki zmiękły. gotową wkładkę dodaję do odcedzonego bulionu i gotuję wszystko razem spokojnie jakieś 10 minut. Następnie dodaję starte warzywa i mięso z kurczaka, znów chwilę gotuję i doprawiam do smaku jeszcze solą i pieprzem.
Na koniec wsypuję posiekaną natkę pietruszki.

Zupka wychodzi gęsta, sycąca i dobrze rozgrzewa. Nie zaciągam jej mąką, zupełnie nie trzeba, więc jest i smaczna i zdrowa i nie tak bardzo kaloryczna :)








Smacznie pozdrawiam :*





niedziela, 9 lutego 2020

Chleb żytni z mąką pszenną pełnoziarnistą i ziemniakami wg Czarodziejki

Dzień dobry.

Mamy już luty.... Ależ ten czas szybko leci, to już drugi miesiąc nowego roku. Ani się obejrzymy i  przyjdzie Wielkanoc, a zaraz potem, razem z latem nadejdą nam wakacje.

Zanim to jednak nastąpi zapraszam na bochenek pysznego, domowego chleba, na zakwasie oczywiście :) Tym razm dodałam do wypieku gotowanych ziemniaków. Sprawiają, że jeszcze lepiej trzyma świeżość, a miąższ jest sprężysty tak, jak lubie i nie wysycha zabyt szybko.


Polecam posmakować :)



Zapraszam!




Składniki na zaczyn:

- 3 łyżki aktywnego zakwasu żytniego
- 3 łyżki mąki pszennej pełnoziarnistej
- woda (chłodna, przegotowana), jej ilość ma być taka, aby zaczyn miał konsystencję kwasnej śmietany

Składniki zaczynu dokładnie mieszam w misce, przykrywam ściereczką i odstawiam na całą noc, czyli na jakieś 10 godzin. Po tym czasie pojawią się w nim liczne pęcherzyki i wyraźnie się uniesie.

Ciasto właściwe:

- cały zaczyn
- 9 kopiastych łyżek mąki żytniej
- 4 kopiaste łyżki mąki pszennej pełnoziarnistej
- płaska łyżeczka soli
- 3 łyżki zmielonych gotowanych ziemniaków
- 250 ml przegotowanej wody

W misce mieszam obie mąki, dodaję sól i zmielone ziemniaki. Dokładnie dłońmi trzeba wmieszać ziemniaki w mąki, tak aby się rozpadły, nie było grudek. Dopiero wtedy dodaję zaczyn, który wcześniej rozcieńczam wodą. Dalej mieszam drewnianą łyżką. Ciast będzie lepkie, ze względu na użyte rodzaje mąki nie da się ugnieść w zgrabną kulkę.
Po pierwszym dokładnym wymieszaniu odstawiam miskę z ciastę na 20 minut, aby odpoczęło. Ten schema powtarzam łącznie 3 razy. Po ostatnim przekładam je do keksówki, obsypanej mąką lub płatkami, i odstawiam do wyrośnięcia. U mnie trwało to ok 3 godzin, ale ten czas zależny jest od aktywności użytego zakwasu, temparatury otoczenia. Trzeba sprawdzać :)

Chleb piekę w piekarniku grzenie góra-dół, piersze 30 minut to 220 stopni, a kolejne 20 minut 180 stopni, tak aby się zarumienił.

Smacznego :)