środa, 28 maja 2014

Moje caprese.

Dziś coś, co pewnie każdy zna. Jak nie każdy, to chyba zdecydowana większość :)
Lubię ten smak, jej prostotę i barwy, którymi zachęca do posmakowania.
Jest niebywale delikatna dla podniebienia, a dodatek bazylii świetnie współgra z resztą.

Jej wysokość Caprese.

Zapraszam!


Składniki:

- 3 średnie pomidory
- 2 kulki sera mozzarella
- listki bazylii
- oliwa z oliwek
- sól morska (ewentualnie sos balsamico)


Pomidory myję, osuszam i kroję na plastry. Nigdy nie kroję ich cienko, wolę, kiedy są grubsze i mięsiste. Ser odsączam z zalewy i także kroję. Układam na półmisku na przemian, zaczynając od pomidorów. Czasem układam w linii prostej, innym razem tworzę z kształt koła. Zależy od nastroju :) Gotową sałatkę polewam oliwą w oliwek i posypuję odrobiną grubej soli morskiej. Na koniec jeszcze mały dodatek w postaci świeżych listków bazylii.

Czasem, dla urozmaicenia, zamiast oliwy do polania używam sosu balsamico, czy pesto. Wszystkie wersje mi zawsze tak samo smakują.



 
 
Smacznego!


piątek, 23 maja 2014

Retro słodycz, czyli moje babeczki czekoladowe z kremem.

Lubię oglądać plakaty w stylu retro. Zwłaszcza takie, gdzie piękne i uśmiechnięte kobiety serwują pyszne jedzenie swoim bliskim.
Kuse fartuszki, czerwone usta, nylony i szpilki, a wszystko to okraszone czymś wspaniałym dla podniebienia.
I to jest właśnie prawdziwa kobiecość!

Zapraszam :)


Składniki na babeczki:

- 250 g miękkiego masła
- 250 g mąki
- 180 g cukru
- 3 duże jaja
- ok. 4 łyżki łyżki mleka
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 100 g posiekanej czekolady (ja dodałam deserową)
- 3 łyżeczki dobrego, mocnego kakao
- dżem wiśniowy (albo taki, jak kto lubi)
- szczypta soli
- papilotki do babeczek

Miękkie masło ucieram z cukrem na puszystą masę. Jajka roztrzepuję z solą i dodaję do utartej maślanej masy. Następnie przesiewam mąkę i proszek do pieczenia przez sito i łączę mieszając powoli. Na koniec dodaję kakao. Tak powstałe ciasto łączę z posiekaną czekoladą, delikatnie mieszając.
Piekarnik rozgrzewam do 180 stopni, termoobieg. Do otworów w formie na babeczki wkładam papilotki. Łyżeczką nakładam porcje ciasta, na to odrobinę dżemu i znów ciasto, tak by przykryło dżem. Ciasta nie nakładam jednak wyżej, niż do 2/3 wysokości foremki.
Kiedy wszystko jest gotowe, wstawiam do nagrzanego piekarnika i piekę ok. 20 minut, aż patyczek włożony w babeczkę będzie suchy.


Kiedy moje babeczki są zupełnie zimne biorę się z krem.

Składniki kremu:

- 250 g serka mascarpone
- 250 ml kremówki 36%
- 3/4 tabliczki białej czekolady

Dobrze schłodzoną kremówkę ubijam na sztywno. Do ubitej porcjami dodaję mascarpone. Kiedy dobrze się połączą dodaję roztopioną i nieco ostudzoną w kąpieli wodnej czekoladę. Szybko miksuję, bo masa zacznie tężeć.
Gotową masę nakładam do szprycy i dekoruję według uznania.

Z tej porcji wyszło mi 18 babeczek i na tyle starczyło mi kremu. Oczywiście jego ilość jest zależna od rodzaju dekoracji, jaki będziemy wykonywać.



 
Uwielbiam takie cudowne maleństwa !!!
Smacznego życzę :)

poniedziałek, 19 maja 2014

Moje domowe suszone pomidory.

Jakiś czas temu było o czosnku, a dziś będzie o pomidorach, suszonych pomidorach.
Jako, że sezon pomidorowy zbliża się powoli, chciałam pokazać jak przetwarzam to dobro, by móc cieszyć się nim w długie zimowe wieczory.



Składniki:

- pomidory
- sól


Zrywam z krzaka tylko takie nieduże pomidorki, patrzę, żeby były mniej więcej jednakowej wielkości.
Po umyciu pomidorów, kroję ja na połówki i małą łyżeczką wydrążam miąższ. Wydrążone połówki kroję jeszcze raz na pół. Wyjdą wtedy takie ładne pomidorowe łódeczki. Układam je na blasze przykrytej papierem do pieczenia i lekko solę. Tej soli na prawdę dałam tylko troszkę.
Blaszki ustawiałam na tarasie, na słońcu ale nie bezpośrednio, i w przewiewnym miejscu. Uwaga - jeśli słońce będzie zbyt mocne, to pomidory mogą się spalić, dlatego trzeba ich pilnować. Jak wspomniałam wyżej takie suszenie trochę trwa, mniej cierpliwym polecam piekarnik. Wtedy nagrzewam go do 90 stopni, termoobieg i suszę pomidorki przez kilak godzin.
Kiedy pomidory się ususzą, część zmielę w blenderze i przechowuję je w papierowej torebce. Część tak ususzonych pomidorków trafi do słoiczków z olejem i ziołami, a jeszcze inna ich część będzie mi służyła jako pomidorowe chipsy doprawione ziołami.

Nie będę ukrywać, że takie domowe suszenie pomidorów to nie mała porcja pracy, która pochłania sporą ilość czasu. Ale powiem jedno - dla domowych przetworów i wyrobów warto poświęcić nieco więcej wysiłku :)



 
Pozdrawiam pomidorowo!

piątek, 16 maja 2014

Mój suszony lubczyk.

Pozostaje dalej w temacie domowych przypraw. Tym razem wzięłam się za lubczyk :)
Nazrywałam ostatnio jego całe mnóstwo. O tej porze roku, kiedy jest świeży, tak wspaniale pachnie. Pocieram listki palcami i aromat rozchodzi się wokół mnie, trwa na prawdę długo, a mój nos węszy za tym zapachem jak pies za kiełbasą.
Uwielbiam!

Ususzony będzie mi służył jako dodatek do zup, bulionów czy sosów, ale także do marynat dla mięsa i warzyw.
Zamrożę też sobie kilka takich gałązek, ale znaczna większość to będzie jednak suszona postać lubczyku.


Zapraszam!


Składniki:

- gałązki świeżego lubczyku, dużo gałązek :)

Lubczyk myję, osuszam na papierowym ręczniku i odrywam listki od grubych łodyg. Nie będę ich suszyła. Układam wszystko na tacce, na której leży papierowy ręcznik i wystawiam na ciepłe powietrze. Na pewno nie bezpośrednio na słońce, tak w półcieniu, gdzie lekko wieje wiaterek i osusza delikatnie lubczyk. Słońce popaliłoby delikatne listki i po wyschnięciu nie byłby już tak zielony.
Nie podam czasu suszenia, bo on jest zależy od pogody. Kilka razy w czasie tego procesu delikatnie mieszam zawartość tacki i obracam to, co ze spodu na wierzch, aby suszyło się równomiernie.

Kiedy lubczyk jest suchy mielę go drobno, można. też potłuc go w moździerzu. Co kto preferuje :)

Gałązki, których nie chciałam suszyć, wstawiam do chłodnej wody, do szklanki i przechowuję w lodówce. Używam ich na bieżąco przy przygotowywaniu np. bulionów.



 
:)

środa, 14 maja 2014

Domowa przyprawa do pieczonych ziemniaczków.

No kto nie lubi pieczonych ziemniaczków? No kto?
Ja uwielbiam :)

Mogę je zajadać do obiadu, wraz z mięskiem i chrupiącą surówką. Mogę je też zajadać bez niczego, tak po prostu, jako zdrowszą alternatywę dla smażonych frytek.

Zastanawia mnie tylko jedno... Jak mogłam do tej pory nie zrobić swojej przyprawy do tych pieczonych cudeniek? Sama właściwie nie wiem...
Dziś to nadrabiam i podaję Wam mój skład na aromatyczną i bardzo smakową przyprawę do pieczonych ziemniaczków.

Zapraszam!



Składniki:

- 3 łyżeczki ziaren kolendry
- 2 łyżeczki chilli
- 3 łyżeczki soli morskiej
- 3 łyżeczki suszonego czosnku
- po 1 łyżeczce: cząbru, wędzonej papryki, rozmarynu, estragonu, słodkiej papryki, tymianku, czosnku niedźwiedziego, bazylii, oregano, pieprzu kolorowego w ziarnach, suszonego lubczyku

Wszystkie przyprawy i zioła wsypuję do pojemnika. Mielę drobno miksując przez kilka minut. No i to wszystko :) Gotową przyprawę pozostaje tylko przesypać do słoiczka i używać, kiedy zajdzie taka potrzeba.



 
 
Pozdrawiam aromatycznie!


poniedziałek, 12 maja 2014

Ambasador - najprostrze ciasto, które zawsze się udaje.

Przepis nieskomplikowany, a ciasto udaje się zawsze.
Co będę pisać, spróbujcie sami :)



Składniki:

- 1 kostka margaryny
- 1/2 szkl. mleka
- 2 szklanki cukru kryształu (ja zawsze daję trochę mniej)
- 3 łyżki kakao
- 2 szkl. mąki
- 3 łyżeczki proszku do pieczenia
- 3 jajka

Margarynę, mleko, cukier i kakao rozpuszczamy w rondelku i chwilkę gotujemy na małym ogniu, cały czas mieszając, by nic się nam nie przypaliło. Odlewamy 3/4 szkl. powstałej masy, a resztę studzimy. Do wystudzonej masy dodajemy przesianą mąkę, proszek i żółtka. Wszystko starannie mieszamy. Ja mieszam zawsze drewnianą łyżką. Ubijamy pianę z 3 białek i delikatnie łączymy z czekoladową masą.
Piekarnik nagrzewam do 170 stopni, termoobieg i wstawiam ciasto na ok 50 minut.
Zaraz po upieczeniu wyjmuję ciacho i wykałaczką nakłuwam wierzch w wielu miejscach, polewam polewą, którą wcześniej odłożyłam - w te dziurki spłynie część polewy.



 
 
Polecam to szybkie i czekoladowe ciacho każdemu łasuchowi :)

sobota, 10 maja 2014

Kompot z rabarbaru i truskawek.

Ostatnio naoglądałam się u dziewczyn tych kompotów i już nie mogłam wytrzymać. Zerwałam więc świeży rabarbar w ogrodzie i popędziłam czym prędzej przygotować kompot. Dodałam do niego truskawek, dla lepszej barwy i przełamania kwasowości samego rabarbaru.


Składniki:

- 3 gałązki rabarbaru
- ok 0,5 kg truskawek
- 5 łyżek cukru

Rabarbar oczyściłam, umyłam, pokroiłam na mniejsze części i umieściłam w garnku. Dorzuciłam oczyszczone truskawki (można dodać też mrożone) i zalałam wodą do pełna. mój garnek ma pojemność 5 litrów. Na koniec dodałam cukier i wstawiłam wszystko na ogień. Kompot gotuje tak długo, aż nabierze pięknej barwy i będzie czuć jego aromat w całym domu :)


Wyszedł mi super, nie za słodki, lekko kwaśny w smaku i ta barwa...
Pycha!



 
 
Smacznie pozdrawiam :)


czwartek, 8 maja 2014

Szparagi z sosem holenderskim.

Szybkie i zarazem wykwintne danie.
Sezon szparagowy się rozkręca, a ja zamierzam dobrze go wykorzystać i smakować maksymalnie tej dobroci ile się tylko da :)

Zapraszam.



Składniki:

- 4 żółtka w temperaturze pokojowej
- łyżeczka soku z cytryny
- 100 g masła
- sól, pieprz, cukier
- pęczek szparagów (u mnie zielone)
- pomidorki koktajlowe do dekoracji

Szparagi trzeba umyć, odciąć zdrewniałe końce i ugotować do miękkości w wodzie z dodatkiem soli i cukru.
Zabieram się za sos. Żółtka ubijam trzepaczką razem z sokiem z cytryny, na parze z kąpieli wodnej. Mają być puszyste. W międzyczasie roztapiam masło i pilnuję, aby się nie przypaliło. Do ubijanych żółtek dodaję cieniutkim strumieniem ciepłe masło. Doprawiam do smaku solą i pieprzem.
Gotowe szparagi wyjmuję z wody i polewam ciepłym, gęstym sosem. Dekoruję pomidorkami.

Można zajadać :)



 
 
Uwielbiam aksamit sosu holenderskiego, wspaniale łączy się ze szparagami i tworzy z nimi niebywale interesującą kompozycję smakową dla podniebienia.
 
Smacznego!

środa, 7 maja 2014

Moje gołabki na parze z sosem pomidorowym.

Dziś tradycyjnie - gołąbki lecz trochę inaczej bo ja swoich nie zapiekam ani nie duszę, tylko przygotowuję w parowarze. Samo przygotowanie to nic innowacyjnego, jedynie na finiszu trochę inności :)

Zapraszam!

Gołąbki składniki:

- 0,5 kg mielonego mięsa z łopatki wieprzowej
- średnie cebula
- 1 szkl. ryżu
- 6 ładnych pieczarek
- sól, pieprz, cząber, czosnek suszony
- główka kapusty (u mnie zwykła)
- olej do smażenia


Ryż gotuję na półmiękko. Pieczarki obieram i kroję w kostkę, a cebulę siekam niezbyt drobno. Cebulę i pieczarki podsmażam. Wszystkie składniki dodaję do mielonego mięsa i mieszam. Doprawiam dość pikantnie.
W międzyczasie sparzam liście kapusty we wrzątku. Po wyjęciu liści z gorącej wody, odcinam nożem na każdym zgrubienie głównego nerwu - łatwiej będzie zwinąć gołąbki.
Gotowy farsz nakładam porcjami na liście kapusty i zwijam.

Następny krok to parowar. Paruję je do miękkości. W zależności jak duże są gołąbki czas wynosi od godziny wzwyż.


Sos pomidorowy:

- puszka całych pomidorów bez skórki
- 300 ml bulionu drobiowego
- gałązka lubczyku, listki bazylii i gałązka rozmarynu
- ząbek czosnku
- sól, pieprz i odrobina cukru
- 1 łyżka mąki
- 1 łyżka jogurtu naturalnego

Pomidory z puszki duszę z bulionem. Od razu dodaję gałązki lubczyku i rozmarynu oraz bazylię i posiekany ząbek czosnku. Duszę, aż pomidory się rozpadną, całość troszkę odparuje, a zioła oddadzą swój smak. Po tym czasie wyjmuję zioła i miksuję sos na gładko. Mąkę mieszam z jogurtem i odrobiną wody, ważne aby nie było grudek, i dodaję do sosu. Teraz zostaje już tylko go doprawić do smaku i można się zajadać.


 
 
Smacznie polecam :)


poniedziałek, 5 maja 2014

Wykwintnie i wyśmienicie, czyli kaczka z dedykacją.

Kaczka - według mnie jedno z bardziej szlachetnych i mało, niestety, docenianych mięs.
Wydobycie jej aromatu i smaku nie jest trudne, a dostarcza podniebieniu wielu niezapomnianych wrażeń.
Kaczka to propozycja dla osób na prawdę wrażliwych kulinarnie, ceniących sobie elegancki i wykwintny smak.

Zapraszam :)



Składniki:
- pierś z kaczki ze skórą
- czerwone wino
- miód (miałam gryczany, ale może być inny)
- zioła (majeranek, rozmaryn, tymianek)
- sól, pieprz
- 2 ząbki czosnku
- dobry olej o neutralnym smaku (np. z pestek winogron)
- mieszanka dowolnych sałat
- pomidorki koktajlowe (według uznania)
- 3 łyżeczki octu balsamicznego

Zaczynamy od zamarynowania kaczej piersi. Skórę na piersi nacinam, w moździerzu ucieram odrobinę soli z ziołami i czosnkiem. Nacieram tym mięso i wkładam do naczynia. Łączę pół kieliszka czerwonego wina z 2 łyżkami oleju i łyżeczką miodu i polewam tym mięso, naczynie zamykam i wkładam do lodówki, żeby się marynowało. Im dłużej tym lepiej, lecz nie mniej niż 2 h.
Zamarynowane mięso obsmażam, robię to na patelni bez tłuszczu. W marynacie był olej, w skórce też jest tłuszcz i to zupełnie wystarczy. Smażenie zaczynam od tej strony, na której jest właśnie tłuszcz. Smażę tak długo, aż ładnie się wszystko wytopi (ale nie spali), i dopiero wtedy obsmażam drugą stronę piersi, ale tu już krótko - maksymalnie 2 minutki. W międzyczasie rozgrzewam piekarnik do 170 stopni, góra-dół, i usmażoną pierś zapiekam jeszcze ok. 10 minut.
Przygotowuję mieszankę sałat - płuczę, rozdzielam co większe listki i układam na talerzu. Pomidorki kroję na pół i układam na sałacie.
Z 3 łyżeczek octu balsamicznego i 3 łyżeczek oliwy przygotowuję dressing. Stopniowo dodaję miód. Im więcej miodu, tym sos bardziej kremowy, ale też słodszy. Ja celuję zawsze w smak pośredni, by można było wyczuć i słodycz miodu i posmak octu. Na koniec doprawiam odrobiną soli i kolorowego pieprzu.
Ułożoną sałatę i pomidorki polewam częścią dressingu. Upieczoną i odstaną pierś kroję w skośne plastry i układam na sałacie, polewam resztą sosu.
Miód i ocet balsamiczny wspaniale komponują się z kaczym mięsem, dlatego nie żałuję dressingu na mięsie.


 
 
 
Polecam wypróbować i już życzę smacznego!

sobota, 3 maja 2014

Wrapy z kurczakiem na ciepło.

Dziś taki mój pomysł na szybkie i ciepłe danie.

Czasem nie zawsze jest czas, by spędzać długie godziny i pichcić. Pomysł ten zrodził się właśnie z takiej okazji, że miało być sycąco, na ciepło i prosto.

Zapraszam :)



Składniki:

- 4 duże pszenne wrapy
- podwójna pierś z kurczaka
- 0,5 kg pieczarek
- starta mozzarella (ilość według uznania)
- 1 średnia cebula
- 2 ząbki czosnku
- sól, pieprz, słodka czerwona papryka, chili, tymianek, oregano albo inne ulubione zioła
- olej do smażenia

Mięsko myję, kroję w kostkę i doprawiam do smaku solą, pieprzem, papryką i ziołami. Odstawiam do lodówki. W tym czasie obieram cebulę i czosnek, siekam na drobno. Pieczarki także obieram i kroję, ale nie za drobno. Na patelni rozgrzewam olej, wrzucam cebulę i czosnek. Smażę i pilnuję, by się nie przypaliły. Dodaję pieczarki i smażę wszystko tak długo, aż woda z nich odparuje. Całość trzeba doprawić solą, pieprzem i tymiankiem.
Pieczarki uwielbiają tymianek - to połączenie kulinarnie idealne :)
Po warzywach czas na mięso, też smażę i dorzucam do pieczarek. Do farszu, kiedy ostygnie, dodaję mozzarellę.
Piekarnik nagrzewam do 150 stopni. Farsz dzielę na cztery części i układam każdą na placku. Podwijam boki wrapów i zwijam je w rulon. Tak przygotowane wkładam do nagrzanego piekarnika na kilkanaście minut, aby się zrumieniły, ale nie spiekły za bardzo, a ser zdążył się roztopić.

Gotowe!

Pewnie zacznę wkrótce to danie ulepszać, dodawać więcej warzyw, może jakiś sos... Będę się dzieliła z Wami moimi ewentualnymi urozmaiceniami :)


 
 
 
Smacznie pozdrawiam!

czwartek, 1 maja 2014

Liebster Blog Award



Nie spodziewałam się zupełnie tego wyróżnienia:)
Tak właśnie traktuję nominację przyznaną mi przez autorkę bloga napiecyku.pl.

Sedno tej zabawy przedstawia się tak:

„Nominacja do Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz je o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował”.
 
Na wstępie muszę zaznaczyć, iż brakło mi jednego bloga do jedenastki, ale nie chciałam wrzucać nikogo na siłę. Jestem tu krótko i mam nadzieję, że zostanie mi to wybaczone... Mam też nadzieję, że osoby nominowane przeze mnie będą się bawić równie dobrze jak ja :)
 
Odpowiadam na zadane pytania:
 
1. Twoja ulubiona potrawa ? Nie ma takiej, mam swoje typy kulinarne jeśli chodzi o ulubione składniki.
2. Bułeczki pszenne, czy pełnoziarniste ? Pełnoziarniste.
3. Kuchnia włoska, czy orientalna ? Włoska.
4. Skąd czerpiesz inspiracje ? Dosłownie z otaczającego mnie świata.
5. Czy wcześniej planujesz wpis, czy robisz to spontanicznie ? Bywa i tak i tak.
6. Co robisz w wolnym czasie ? Poświęcam go na dokształcanie się.
7. Przeglądasz blogi o innej tematyce niż Twój ? Oczywiście.
8. Ile zdjęć robisz do jednego wpisu, a ile trafia na bloga ? Jakieś 2-3 razy więcej niż trafia do publikacji.
9. Jaki aparat kompakt czy lustrzanka, jest wg Ciebie lepszy ? Używam tylko lustrzanki.
10. Herbatka zielona, czy czarna ? Żadna, wolę czerwoną :)
11. Czy rodzina Ci kibicuje ? No chyba tak :P

Blogi nominowane przeze mnie:

1. aggattek.blox.pl
2. myladylaura.wordpress.com
3. echantillons-tests.blogspot.com
4. justinka.com
5. mojamalakuchnia.wordpress.com
6. opiniodajnia.blogspot.com
7. smykwkuchni.blogspot.com
8.escapeintokitchen.blox.pl
9. xcookiemonster.blox.pl
10. kociolek-pysznosci.blog.pl

Dziewczyny serdecznie pozdrawiam i zapraszam chętne do zabawy.

A oto i moje pytania:

1. Słone czy kwaśne?
2. Czy lubisz, kiedy w Twoich potrawach dominuje jakaś konkretna barwa?
3. Bez jakich 3 składników na pewno nie istnieje Twoja kuchnia?
4. Czy gotowanie to Twoja największa pasja?
5. Jaka była Twoja pierwsza własnoręcznie przygotowana potrawa?
6. Co bardziej leży w Twoim guście: gotowanie czy pieczenie?
7. Klasycznie czy nowocześnie?
8. Które wino preferujesz: słodkie czy wytrawne?
9. Ulubiony kwiat?
10. Jaki jest Twój wymarzony urlop?
11. Spódnica, szpilki i czerwone usta, czy jeansy, trampki i warkocz?
 
 
Pozdrawiam serdecznie :*