wtorek, 1 lipca 2014

Żur na zakwasie, na wywarze z wędzonych żeberek.

Wiem, że to środek lata, środek roku i nie czas na Wielkanoc. Ja jednak jestem tak wielką miłośniczką żuru, że w ciągu roku nie odmawiam sobie tej kulinarnej przyjemności :) Jako, że w lodówce zawsze mam gotowy zakwas na żur, co też sobie umyśliłam, natychmiast zrealizowałam.


Zapraszam!


Składniki na wywar:

- wędzone żeberka
- włoszczyzna
- gałązka lubczyku
- 2 kulki ziela angielskiego
- duży liść laurowy
- 5 ziarenek czarnego pieprzu
- ząbek czosnku (nieobrana i rozgnieciony)

Podane składniki zalewam 2 litrami wody i gotuję na małym ogniu esencjonalny bulion.

Pozostałe składniki:

- duże pętko dobrej kiełbasy (ja miałam swojską, jak ktoś lubi można dodać też wędzony boczek, wedle uznania)
- pół cebuli
- 2 ząbki czosnku
- ok. pół litra zakwasu (jego ilość zależy od naszych preferencji)
- 1 łyżka kwaśniej śmietany 18%
- 1 łyżka mąki
- łyżeczka majeranku
- sól, pieprz
- opcjonalnie jajka na twardo, posiekana natka pietruszki

Kiedy bulion jest gotowy, kroję kiełbasę w półplasterki i podsmażam na rumiano. Dodaję do wywaru. Cebulę siekam w kostkę, to samo robię z czosnkiem, mieszam z majerankiem i również podsmażam na tej patelni, na której wcześniej była kiełbaska. Dodaję do wywaru i chwilkę gotuję na małym ogniu. Wlewam zakwas. Lubię kiedy żur jest kwaskowaty, dlatego daję go pół litra. Znowu chwilkę gotuję i zaciągam śmietaną z mąką. Doprowadzam do wrzenia i doprawiam zupę do smaku, jeśli trzeba solą i pieprzem.
Jeśli ktoś lubi bardziej zawiesisty żur, musi zwiększyć ilość mąki i śmietany.

Według mnie, żur powinno się gotować dzień wcześniej, bo kiedy postoi nabiera większej mocy. Jest smaczniejszy, ale taki na świeżo też jest pyszny.

Podaję go z jajkiem na twardo i natką pietruszki.

Smacznego!


 
 

 
Pozdrawiam :)

2 komentarze: