Zapraszam!
Składniki:
- ok. 70 dkg ładnej, surowej szyki
- główka niedużej cebuli
- 2 - 3 ząbki czosnku
- kilka suszonych grzybów
- pół średniego selera
- sól, pieprz
- ziele angielskie
- liść laurowy
- 300 ml bulionu
- olej do smażenia
Umyte i oczyszczone z błonek mięso kroję w plastry. Ważne jest, by plastry nie były zbyt cienkie. Bardzo delikatnie rozbijam je tłuczkiem i każdy kawałek solę i posypuję pieprzem. Odstawiam przynajmniej na min. 30 minut, by poleżakowało trochę w przyprawach. Najlepiej jednak zrobić to wieczorem i zostawić szynkę na całą noc w lodówce. Po tym czasie obieram cebulę i kroję w półplasterki. Obieram czosnek i seler i również kroję. Kawałki nie muszą być regularnego kształtu bo i tak potem wszystko zostanie zmiksowane. Wszystko wrzucam do garnka, dodaję grzyby i odstawiam na bok.
Pora, by usmażyć mięso. Na rozgrzaną patelnię wlewam olej. Nie powinno go być zbyt dużo. Podsmażam mięso z obu stron, tak by się przysmażyło i zrumieniło ale nie spaliło ;) Kiedy obsmażone są obie strony, to przekładam mięsko do garnka, w którym są już grzyby, seler, cebula, czosnek i podlewam patelnię niewielką ilością bulionu. Deglasuję - czyli chodzi o to by, to co pozostało po smażeniu mięsa, ten cały smak i aromat, drewnianą łyżką zgarnąć z całej patelni, zmieszać z tą niewielką ilością bulionu i przelać do garnka z usmażonym już mięsem. Tę czynność powtarzam, aż wysmażę całą pokrojoną w plastry szynkę.
Następnie do mięsa i warzyw dolewamy resztę bulionu. Ja stosuję bulion warzywny, po prostu raz w tygodniu gotuję sobie taki wywar i ostudzony przechowuję w lodówce. Służy mi on jako baza do wielu potraw.
Mięsko tak przygotowane i zalane bulionem gotuję pod przykryciem, na najmniejszym ogniu, by zmiękło - trwa to ok. godziny. Po tym czasie, gdy wszystko jest miękkie, wyjmuję mięso i blenderem rozcieram warzywa z bulionem. Nie przejmuję się, gdy sos okaże się za rzadki, bo będę go jeszcze redukowała. Do tak roztartego sosu wkładam kawałki mięsa i jeśli trzeba doprawiam solą i pieprzem. Wrzucam ziele angielskie, liść i duszę pod przykryciem jakieś 30 minut na małym ogniu albo do uzyskania zadowalającej mnie konsystencji.
Smacznego!
Pozdrawiam i udanej niedzieli życzę :*
Że tak napiszę, chętnie bym porwała Ci taka jedną porcje z tym popisowym sosikiem, bo zagęszczać i ja nie zagęszczam, po co :)
OdpowiedzUsuńPyszne ,z sosem ,mmm.Nie polecam zatwierdzć komentarzy po angielsku ,zwykle to spam .Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDzięki. Nawet nie wiem jak mi tu wpadły :)
UsuńWyglądają naprawdę bardzo smakowicie. Są idealna na obiadek.
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na naprawdę smaczny obiad :)
OdpowiedzUsuń