poniedziałek, 16 lutego 2015

Pyszna kaczka z jabłkami, pieczona w garnku rzymskim.

Garnek rzymski - takie wielkie, wspaniałe cudo. Przynajmniej, takie jest moje zdanie w tym temacie :) Obiecuję, że zrobię post, w którym wspomnę w kilku słowach o technicznym obchodzeniu się z garnkiem rzymskim. Dziś, póki co, zapraszam na kaczuchę - pyszną, miękką, soczystą i bardzo aromatyczną!


Zapraszam!



Składniki:

- kaczka, świeża, bez podrobów (u mnie swojska, wspaniała kaczucha o wadze lekko ponad 3 kg)
- 3 jabłka, dorodne i twarde
- po łyżeczce majeranku i suszonego czosnku, pół łyżeczki soli, oregano, słodkiej papryki i świeżo mielony pieprz
- 2 łyżki octu balsamicznego
- 2 łyżeczki miodu
- główka czosnku
- odrobina majeranku i suszonego czosnku do posypania jabłek


Sprawioną kaczkę płucze i osuszam. Główkę czosnku kroję w poprzek na pół i nacieram nią tuszkę od zewnątrz i od wewnątrz. Następnie mieszanką majeranku, soli, pieprzu, papryki i oregano nacieram kaczkę, wkładam do naczynia żaroodpornego, przykrywam i odstawiam na noc do lodówki. Czosnek, którym nacierałam tuszkę zostawiam wewnątrz kaczki.

Na pół godziny przed pieczeniem namaczam garnek rzymski w zimnej wodzie. Jabłka myję, kroję na ćwiartki, oczyszczam z gniazd nasienny i obtaczam w majeranku i suszonym czosnku. Tak przygotowanymi nadziewam kaczuchę, najszczelniej jak się da.
Ocet i miód mieszam ze sobą i tuż przed pieczeniem polewam mięso.




Garnek rzymski po namoczeniu osuszam papierowym ręcznikiem i wkładam kaczkę. Na dno można podłożyć papier do pieczenia, co ułatwia potem czyszczenie. Kaczkę obkładam czosnkiem i nakrytą wkładam do zimnego piekarnika. Dopiero wtedy zaczynam pieczenie. Temperatura 200 stopni, termoobieg. Swoją kaczuchę piekłam 3 godziny i wyszła idealna. Gdyby była mniejsza, czas pieczenia uległby skróceniu.
Tuż przed końcem pieczenia można zdjąć pokrywkę garnka, aby mięso jeszcze mocniej się z wierzchu zarumieniło.

Gotową podałam z surówką z czerwonej kapusty i ćwiartkami jabłek, które delikatnie wyjęłam z wnętrza kaczki.

Smacznie pozdrawiam!


 

 

 



środa, 11 lutego 2015

Grilowany dorsz marynowany wg Czarodziejki.

Ostatnio jest mnie mniej. Niestety, za dużo na głowie, a za mało czasu, aby to wszystko dobrze porozdzielać... Jak tylko będę mogła, nadrobię.

Dziś, zanim zacznie się to słodkie szaleństwo, chciałabym podzielić się szybkim, ale pysznym i aromatycznym przepisem na grillowanego dorsza. Rybka wychodzi soczysta, krucha i rozpływająca się w ustach. Jest to w dużej mierze zasługa samej rybki.

Co tu dużo mówić - świeża i bałtycka!
Nabyłam ją dzięki odnalezionej przypadkiem stronie na FB o wdzięcznej nazwie "Świeże ryby prosto z kutra".
Polecam gorąco skorzystać z ich oferty, bo na prawdę warto.
Zamówiłam sobie dorsze oraz łososia - wszystko dotarło świeżutkie i pięknie pachnące, mimo znacznej liczby kilometrów.
Samo zamówienie rybek przebiega sprawnie, obsługa miła i sympatyczna - na pewno nie raz jeszcze skorzystam z możliwości nabycia tak pysznych ryb.
Każde zamówienie jest szczelnie opakowane i dobrze zabezpieczone, co daje gwarancję dla odbiorcy.
Rybki są rozsyłane na świeżo, nie ma mowy o zamrożonych produktach i co bardzo ważne rybki dotrą w każdy zakątek naszego kraju.

A oto i link do tej cudownej stronki: https://www.facebook.com/swiezerybyprostozkutra?fref=ts


Polecam raz jeszcze!




Mój dorsz :)


Składniki:

- 3 dorsze, sprawione, bez głowy
- gałązki świeżej natki pietruszki
- plasterki cytryny
- masło
- folia aluminiowa

Marynata:

- 100 ml białego wytrawnego wina (ma być dobrej jakości, ja użyłam takiego o cytrusowych nutach smakowych)
- 2 łyżki dobrej oliwy
- sól, pieprz
- 1 cm imbiru
- pół papryczki chilli z nasionkami
- ząbek czosnku
- suszone zioła (po ok. 1/3 łyżeczki) czosnek niedźwiedzi, słodka papryka, estragon, majeranek, tymianek
- skórka i sok z połowy cytryny
- natka pietruszki
- opcjonalnie cukier trzcinowy


Zaczynam od marynaty - imbir obieram i ścieram drobno, papryczkę myję i drobno siekam. Dodaję wino, olej, przyprawy i zioła, sok i skórkę z cytryny oraz posiekaną natkę. Próbuję marynatę, czy jest odpowiednia, w razie czego dodaję cukier albo sól i pieprz. Marynata ma być pikantna.
Sprawione dorsze układam w naczyniu żaroodpornym i zalewam marynatą. Zostawiam je na całą noc.

Zamarynowane dorsze grilluję na patelni grillowej.
Każdego z nich układam na niedużym kawałku folii, do wnętrza ryby wkładam kilka gałązek pietruszki, dodaję plastry cytryny i po kawałku masła. Owijam szczelnie folią i grilluję na patelni po 10 minut z każdej strony.

Gotową rybkę posypuję dla ozdoby płatkami czarnej soli.

Smacznego życzę :)












 
Pozdrawiam!!!

piątek, 30 stycznia 2015

Zupa gluszowa, pyszna i sycąca, wg Czarodziejki.

Witam i zapraszam na zupę gulaszową po mojemu. Bardzo ją lubię, choćby z tego powodu, że z powodzeniem zastępuje dwudaniowy obiad. Jest więc to dla mnie danie uniwersalne. Do tego jest aromatyczna, bogata w smak i rozgrzewająca, czyli w sam raz na ten czas :) Dodatek ogórka kiszonego sprawia, że nabiera ona "tego" smaczku i zyskuje inną, pyszną odsłonę.
 
Zapraszam!
 
Składniki:

- 1,5 kg szynki wieprzowej
- 2 cebule
- 2 papryki (dowolny kolor)
- 3 łodygi selera naciowego
- 2 marchewki
- pół selera
-  0,5 kg pieczarek
- garść suszonych grzybów (u mnie borowiki)
- ząbki czosnku (według uznania)
- 3 liście laurowe
- 4 ziarenka ziela angielskiego
- 3 ziarenka jałowca
- kilka ziarenek czarnego pieprzu
- 2 litry bulionu (może być np. drobiowy)
- puszka pomidorów Pelatti
- szczypta brązowego cukru
- trzy średnie ziemniaki
- sól, pieprz, suszony tymianek, majeranek, szczypta suszonego lubczyku, czosnek niedźwiedzi, po łyżeczce słodkiej suszonej papryki i papryki wędzonej, pół łyżeczki chilli
- garść mieszanki świeżych ziół: bazylia, rozmaryn, oregano, pietruszka
- 3 łyżki dobrego smalcu
- 2 spore ogórki kiszone
- ser (u mnie cheddar)


Zaczynam od mięsa. Myję je, kroję w sporą kostkę i oprószam solą, pieprzem i nacieram 2 ząbkami czosnku. Odkładam na noc do lodówki.  Grzyby zalewam gorącą wodą i odstawiam także na noc. Tej wody wlewam ok. 200 ml.
Marchew i seler obieram, myję i kroję – marchew w półtalarki, seler w słupki. Seler naciowy zaś myję i kroję w plastry. Cebulę obieram i siekam w piórka.
Do garnka dodaję łyżkę smalcu i wrzucam cebulę, chwilę podsmażam i pilnuję, aby się nie przypaliła. Dodaję mięso i smażę na rumiano. Kiedy będzie już podsmażone wlewam bulion i dodaję posiekane niezbyt drobno grzyby, a także wodę z ich moczenia. Wrzucam marchew i selery. Dodaję majeranek, lubczyk, liście laurowe, ziele, kuli pieprzu i odstawiam na najmniejszy ogień, pod przykryciem.
Na patelni rozgrzewam łyżkę smalcu i dodaję suszone papryki, chwilę podsmażam i dodaję do garnka. Umytą i oczyszczoną paprykę kroję w dużą kostkę, podsmażam na łyżce smalcu i także dodaję do garnka. Czas na pieczarki. Oczyszczone kroję na cztery i już bez tłuszczu, ale z dodatkiem tymianku podduszam na patelni, aż oddadzą swoją wodę. I także lądują w garnku.
Wszystko razem gotuję powoli, aż mięso będzie miękkie ale nie rozpadające się.
Obieram ziemniaki, kroję w kostkę i dodaję do zupy, gotuję powoli wszystko do miękkości ziemniaków. W międzyczasie na patelnię wlewam zawartość pomidorowej puszki, wciskam 2 ząbki czosnku i cukier. Duszę na małym ogniu, aż pomidory się rozpadną. Kiedy ziemniaki zmiękną dodaję pomidory , posiekane świeże zioło i chwilę jeszcze gotuję. Po tym czasie kroję ogórki w niewielką kostkę i dodaję do zupy.
Teraz czas doprawić ostatecznie zupę solą, pieprzem i czosnkiem.
Gotową gorącą zupę podaję ze startym serem. Można też dodać coś zielonego, no i oczywiście kromkę dobrego pieczywka J
 
 
 

 
Aromatycznie pozdrawiam!

wtorek, 27 stycznia 2015

Winny kurczak ziołowo-cytrynowy, pieczony w niskiej temperaturze.

Bardzo lubię i chwalę sobie wszelkie mięsa pieczone w niższych temperaturach. Danie wychodzi dzięki temu miękkie i soczyste. Mięso przygotowane w ten sposób nie jest wiórowate, tylko kruche i bardzo smaczne.
Od jakiegoś czasu piekę wszelkie mięsa tylko w ten sposób.

Dziś zapraszam na kurczaka :)


Składniki:

- kurczak (u mnie dość okazała sztuka)
- 2 łyżki oliwy
- po pół łyżeczki ulubionych suszonych ziół (tymianek, oregano, majeranek, czosnek niedźwiedzi, szałwia, nasiona kolendry, bazylia, rozmaryn)
- sól, pieprz -
- po pół łyżeczki papryk w proszku: słodka, chilli, wędzona
- szczypta trzcinowego cukru
- łyżeczka soku z cytryny
- kilka plastrów cytryny
- 3 ząbki czosnku
- gałązki świeżych ziół (rozmaryn, natka pietruszki, tymianek, oregano, listki bazylii)
- pół szklanki dobrego wytrawnego białego wina (ja wybrałam takie o cytrusowej, świeżej nucie)


Kurczaka myję i osuszam. Wnętrze kurczaka nacieram solą.
Przygotowuję marynatę: sok z cytryny i olej wlewam do miseczki i dodaję suszone zioła, ziarna kolendry rozbijam w moździerzu i dodaję do marynaty. Dodaję papryki w proszku, a także sól i pieprz do smaku. Na sam koniec do marynaty dodaję cukier trzcinowy.
Tak przygotowaną mieszanką nacieram kurczaka i odstawiam na noc do lodówki.
Do wnętrza kurczaka przed pieczeniem wkładam pokrojone na pół ząbki czosnku, plasterki cytryny i świeże zioła. Zawiązuję nogi mojej tuszki i wstawiam do pieczenia w naczyniu żaroodpornym. Mięsa nie przykrywam

Zamarynowanego kurczaka piekę w temperaturze 130-140 stopni, termoobieg. Mój piekł się 5 godzin, aż ładnie się zarumienił. Na początku pieczenia polałam go połową wina, a po godzinie drugą połową. Potem, co jakiś czas, polewałam kurczaka wytworzonym w czasie pieczenia sosem.


Smacznie i bardzo prosto :)



 
 

 

 
Pozdrawiam :*

środa, 21 stycznia 2015

Mini zapiekanki z ryżem i polędwiczkami.

Dziś przepis na szybki, smaczny i sycący obiad. Pomysł ten zrodził się z całkiem prozaicznego powodu - z braku czasu.
Zapiekanki są łatwe w przygotowaniu i myślę, że zasmakują każdemu, kto lubi wieprzowe polędwiczki.



Zapraszam!



Składniki:

- 1/2 szkl. suchego ryżu
- 1 polędwiczka (moja miała ok. 500g)
- mała cebulka
- ząbek czosnku
- pół pęczka posiekanej natki pietruszki
- 150 ml słodkiej śmietanki 12%
- sól, pieprz, tymianek i oregano
- olej do smażenia
- mozzarella


Ryż gotuję na sypko w lekko osolonej wodzie i studzę. Używam proporcji - jedna porcja ryży na trzy porcje wody. Polędwiczkę myję, oczyszczam z błon i kroję na plastry. Mięso oprószam solą, pieprzem i obsmażam krótko z obu stron.
Cebulę obieram, siekam drobno w kostkę, czosnek przeciskam przez praskę i krótko smażę na oliwie, pilnując, żeby się zeszkliły ale nie przypaliły. Do cebuli i czosnku dolewam śmietankę, dodaję pietruszkę i zagotowuję wszystko razem. Doprawiam do smaku.
Na dno naczynka do zapiekania wykładam ryż. Przygotowaną porcję ryżu dzielę na cztery - tyle ile naczynek. Na ryż kładę polędwiczki, a wszystko zalewam sosem śmietanowym i posypuję serem.

Zapiekanki wkładam do nagrzanego do 180 stopni piekarnika i piekę ok.20 minut, aż się zarumienią.
Podaję z surówką.


Smacznego!




 



 
Pozdrawiam :)

niedziela, 18 stycznia 2015

Tiramisu wg Czarodziejki.

Na pewno nie jest to klasyczna wersja tego słynnego deseru. Jest to jednak moja wersja, i taka smakuje mi najlepiej. Wolę przygotowywać tiramisu w dużej brytfannie, a biszkopty mają być mocno nasączone kawą i amaretto. Wszystko ma po schłodzeniu być lekkie, kremowe i rozpływające się w ustach... I takie właśnie jest!


Zapraszam!


Składniki:

- 5 dużych jaj
- 5 łyżek cukru
- 500 g serka mascarpone
- 300 g dobrej jakość kremówki (36%)
- likier amaretto (u mnie dość dużo, ma być wyczuwalne w kawie)
- 350 ml mocnego naparu kawy
- duże opakowanie podłużnych biszkoptów, lub własnoręcznie robione biszkopty "ladyfingers"
- kakao


Do mocnego kawowego naparu dodaję likier. Lubię jak jest mocno wyczuwalny, więc daję sporo. Jajka sparzam i oddzielam żółtka od białek. Do szklanej miski dodaję żółtka i cukier. Dokładnie ucieram, aż nie będzie czuć grudek cukru. Do kogla mogla dodaję mascarpone i delikatnie mieszam. W osobnym naczyniu ubijam na sztywno śmietankę, gotową dodaję do masy jajeczno-serowej i ręcznie mieszając łącze wszystko ze sobą.

Zaczynam układanie biszkoptów w brytfannie. Moczę każdego dokładnie w kawie z likierem i ciasno wykładam dno naczynia. Na biszkopty wykładam połowę masy i obficie posypuję ją gorzkim kakao. Układam analogicznie drugą warstwę namoczonych biszkoptów i na nie wykładam drugą połowę masy. Posypuję obficie kakao. Deser wkładam do lodówki. Najlepiej, żeby spędził tam całą noc.

Tiramisu - moje małe niebo w gębie :)


 
 

 
Pozdrawiam :)

wtorek, 13 stycznia 2015

Czosnkowy chleb na zakwasie, z jogurtem naturalnym

Po kłopotach z internetem i dostępnością wracam do blogowania.
Dziś będzie chlebek. Na zakwasie oczywiście :) Aromatyczny, bo czosnkowy, z niegrubą i chrupiąca skórką oraz sprężystym miąższem.

Uwielbiam wypiekać chleby.


Zapraszam!


Składniki na zaczyn:

- 2 łyżki aktywnego zakwasu
- 3 łyżki mąki pszennej chlebowej
- woda (u mnie przegotowana)

Składniki zaczynu łączymy ze sobą, ma mieć on konsystencję śmietany. Odstawiam go na 5-6 h, aby przefermentował i wyraźnie podrósł.


Składniki na ciasto właściwe:

- zaczyn
- 1 główka czosnku
- 500 g mąki chlebowej
- łyżeczka soli
- łyżeczka oleju
- 2 łyżki jogurtu naturalnego
- woda (u mnie przegotowana)


Czosnek obieram, drobno siekam i podsmażam na oleju. Ma się zeszklić, nie przypalić. Czosnek studzę.
Do zaczynu dodaję mąkę, sól i wystudzony czosnek. Do szklanki daję jogurt i uzupełniam wodą - całość ma mieć ok 200 ml - mieszam, żeby nie było grudek.
Zaczynam ręcznie zagniatać ciasto, wodę połączoną z jogurtem dodaję partiami. Ciasto ma być miękkie i elastyczne. Wyrabiam je dość długo, aż samo zaczyna mi odchodzić od rąk.
Gotowe wkładam do miski i odstawiam na 1 h. Po tym czasie odgazowuję ciasto i składam je na trzy. Odstawiam znów na 1 h. Czynność tą powtarzam jeszcze dwa razy.
Po tym czasie mój chleb układam w oprószonym mąką koszyku do wyrastania. Zostawiam go na całą noc w chłodnym miejscu do wyrośnięcia.

Rano nagrzewam piekarnik do 250 stopni, opcja góra-dół. Kamień lub blaszkę, na której będzie piekł się chleb, nagrzewam wraz z piekarnikiem. Kiedy wszystko się nagrzeje, szybko wyrzucam ciasto na kamień, nacinam i naparowuję piekarnik. Piekę przez 25 minut, potem zmniejszam piekarnik do 190 stopni i piekę jeszcze ok. 20 minut.



 
 

 
 
Pozdrawiam :)

poniedziałek, 5 stycznia 2015

Soczysty i mięciutki schab pieczony, marynowany koncentratami Proeco Polska.

Pamiętacie koncentraty Proeco Polska? Firma w ramach współpracy przysłała mi ich całe mnóstwo. Często je wykorzystuję i chwalę je sobie. Tym razem postanowiłam użyć ich do marynaty schabu. Sprawdziły się wyśmienicie. Myślę, że każdy inny rodzaj mięsa będzie z nimi doskonale współpracował. Schab piekłam w niskiej temperaturze, wyszedł mięciutki, soczysty i bardzo aromatyczny.

Zapraszam!


Składniki:

- 2 kg schabu (u mnie schab wraz z warkoczami)
- po 2 łyżeczki koncentratów Proeco czosnkowego i chilli
- łyżeczka octu winnego
- ulubione zioła
- duża szczypta trzcinowego cukru
- sól i pieprz do smaku marynaty
- 2 łyżeczki oleju dobrej jakości
- folia aluminiowa lub spożywcza
- pół szklanki jasnego piwa


Schab umyłam i dokładnie wysuszyłam. Koncentraty, sól, pieprz, cukier, olej, ocet i zioła wymieszałam razem na niezbyt gęstą marynatę - jej konsystencja ma być taka, by swobodnie dało się rozsmarować ją pędzlem na schabie. Schab pokryłam marynatą i szczelnie zawinęłam w folię. Tak przygotowane mięso trzeba odłożyć do lodówki na kilka godzin, a najlepiej na całą noc.
Piekarnik nagrzałam do 180 stopni, termoobieg. Rozgrzałam patelnię i obsmażyłam na niej mięso dokładnie z każdej strony. Smażyłam bez tłuszczu. Kiedy piekarnik nagrzał się, zmniejszyłam temperaturę do 130 stopni i włożyłam do pieczenia mój schab. Bez przykrycia piekł się 3 godziny. Od czasu do czasu polewałam go piwem, a potem wytworzonym w czasie pieczenia sosie.

Wyśmienity na gorąco i tak samo dobry na zimno, jako wędlina.


Polecam :) Koncentraty nadały mu lekko pikantnego smaku, fajnie podbiły to delikatne mięso i nadały mu po upieczeniu wspaniały kolor.






 
Pozdrawiam :)

środa, 31 grudnia 2014

Lekka sałatka z wędzonym kurczakiem, gorgonzolą i filetowaną pomarańczą.

Lekka, chrupiąca i kolorowa. Polana orzeźwiającym dressingiem smakuje wyśmienicie.
Bardzo lubię ją robić w rytm ciężkiej muzyki i przy takiej skomponowałam ją właśnie pierwszy raz :)


Zapraszam!


Składniki:


- pierś wykrojona z wędzonego kurczaka
- duża, soczysta pomarańcza
- połówka owocu granatu
- ok. 100 g sera gorgonzola (a tak naprawdę według uznania)
- dwie garści ulubionej sałaty, bądź mieszanki sałat
- sól, pieprz
- łyżeczka lub dwie dobrego oleju


Sałatę dokładnie płuczę, układam po równa na dwóch talerzach. Ser kroję w kostkę, a kurczaka pozbawiam skóry i kroję w paski. Wszystko układam na sałacie. Pomarańcz trzeba wyfiletować. Robię to nad miseczką, aby spływający sok mi się w niej zgromadził. Filety z pomarańczy dodaję do sałatki. Sok pomarańczowy mieszam w olejem, dodaję go po trochę, aby uzyskać emulsję. Jego ilość jest zależna od tego ile soku uzyskamy w czasie filetowania. Dressing doprawiam do smaku solą i pieprzem.
Sałatkę posypuję ziarnami granatu i polewam dressingiem.

Gotowe :)


 

 
Pozdrawiam sylwestrowo :*

wtorek, 23 grudnia 2014

Życzenia :)

Kochani, ponieważ ostatnie dni były dla mnie mocno intensywne, nie zdążyłam już zajrzeć do każdego z Was osobna. Ubolewam nad tym mocno, ale czasem prym wiedzie tzw. siła wyższa...

Nie mniej jednak dziś wpadam, by złożyć Wam życzenia świąteczne:

Dla wszystkich Was, którzy mnie odwiedzają, zaglądają i komentują, a także dla tych, którzy natkną się na moją skromną osobę zupełnie przypadkiem, niezamierzenie WESOŁYCH ŚWIĄT!

Niech ten czas będzie dla Was odpoczynkiem, ukojeniem, spokojem i magią.
Radujcie się, objadajcie pysznymi potrawami i czujcie się wyjątkowi, bo tacy jesteście.

Jeszcze raz - WESOŁYCH ŚWIĄT :*


Czarodziejka Smaków