poniedziałek, 19 maja 2014

Moje domowe suszone pomidory.

Jakiś czas temu było o czosnku, a dziś będzie o pomidorach, suszonych pomidorach.
Jako, że sezon pomidorowy zbliża się powoli, chciałam pokazać jak przetwarzam to dobro, by móc cieszyć się nim w długie zimowe wieczory.



Składniki:

- pomidory
- sól


Zrywam z krzaka tylko takie nieduże pomidorki, patrzę, żeby były mniej więcej jednakowej wielkości.
Po umyciu pomidorów, kroję ja na połówki i małą łyżeczką wydrążam miąższ. Wydrążone połówki kroję jeszcze raz na pół. Wyjdą wtedy takie ładne pomidorowe łódeczki. Układam je na blasze przykrytej papierem do pieczenia i lekko solę. Tej soli na prawdę dałam tylko troszkę.
Blaszki ustawiałam na tarasie, na słońcu ale nie bezpośrednio, i w przewiewnym miejscu. Uwaga - jeśli słońce będzie zbyt mocne, to pomidory mogą się spalić, dlatego trzeba ich pilnować. Jak wspomniałam wyżej takie suszenie trochę trwa, mniej cierpliwym polecam piekarnik. Wtedy nagrzewam go do 90 stopni, termoobieg i suszę pomidorki przez kilak godzin.
Kiedy pomidory się ususzą, część zmielę w blenderze i przechowuję je w papierowej torebce. Część tak ususzonych pomidorków trafi do słoiczków z olejem i ziołami, a jeszcze inna ich część będzie mi służyła jako pomidorowe chipsy doprawione ziołami.

Nie będę ukrywać, że takie domowe suszenie pomidorów to nie mała porcja pracy, która pochłania sporą ilość czasu. Ale powiem jedno - dla domowych przetworów i wyrobów warto poświęcić nieco więcej wysiłku :)



 
Pozdrawiam pomidorowo!

6 komentarzy:

  1. Wiesz co? Ja nigdy nie jadłam suszonych pomidorów :)
    Nie mam pojęcia jak to się stało:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnieten nawał pracy z nimi mnie przeraża. Może kiedyś się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Domowe suszone pomidory - jestem na "tak", zdecydowanie : )

    OdpowiedzUsuń