piątek, 15 kwietnia 2016

Sałatka grillowa wg Czarodziejki.

Witam :)

Zgodnie z obietnicą na FB, dziś zapraszam na sałatkę, która może towarzyszyć spotkaniu przy grillu.
Nie tylko mięsko jest pycha, warzywa i owoce także potrafią zaskoczyć smakiem i dobrze nasycić głodne podniebienia. I dziś postaram się to udowodnić.

Do tej sałatki można tak na prawdę użyć wszystkich warzyw, które nam przyjdą do głowy i smaku. Jest ona bardzo prosta i myślę, że tania.
Dla podniesienia chrupkości, celowo nie ugrillowałam ogórka i pomidora, tylko dodałam je świeże.
Sałatka zyskała ciekawszą fakturę i więcej smaku.
Dość już jednak mojego pisania, sami zobaczcie co i jak :)


Zapraszam!


Składniki:

- po pół papryki czerwonej, zielonej i żółtej
- średnia czerwona cebula
- mała cukinia
- świeży ogórek
- duży pomidor
- 1 opakowanie sera feta dobrej jakości
- pęczek szczypiorku
- 2 łyżki oleju słonecznikowego
- sól, pieprz, suszony czosnek
- ulubione suszone zioła

Warzywa myję i oczyszczam z nasion. Cukinię i paprykę kroję w grubsze półplasterki lub słupki, a cebulę w grube piórka. Wszystko wrzucam do miski, dodaję zioła - u mnie tymianek, oregano i bazylia, solę i pieprzę do smaku, a także dodaję czosnek. Tak zamarynowane warzywa odstawiam co najmniej na godzinę, aby smaki się przegryzły. Gotowe grilluję na chrupko na tackach.
Pomidora i ogórek kroję w cząstki, szczypior siekam niezbyt drobno i dodaję do nich gotowe warzywa z grilla, wraz z sokami, jaki podczas obróbki termicznej się wytworzyły. Mieszam wszystko delikatnie. Na wierzch sałatki kruszę fetę i posypuję wszystko posiekanym szczypiorem.
Gotowe :)
Nie dodaję sosu, nie jest potrzebny. Warzywa były zamarynowane i podczas grillowania puściły swoje soki, które w zupełności wystarczą.
 
 
 
 

 

wtorek, 12 kwietnia 2016

Najlepsza masa serowa do sernika.

Chyba w każdym domu jest na sernik wypróbowany przepis. A ciasto to bywa różne - mieni się smakami, kolorami i dodatkami. Serniki są na zimno i pieczone, są z owocami, z czekoladą, nawet miętowe są i różane... i tak mogłabym wymieniać w nieskończoność...

Ja najbardziej lubię tradycyjny - aksamitny, rozpływający się w ustach i puszysty. I właśnie na taką masę serową wypracowałam sobie recepturę. Piecze się pięknie, nie opada i smakuje wybornie. Do tego szklista czekoladowa polewa domowej roboty i sernikowe niebo w gębie gotowe :)



Zapraszam!



Składniki masy serowej:

- 1,5 kg twarogu (u mnie zawsze swojski, ze sprawdzonego źródła)
- 1 duża mięsista laska wanilii
- 3 budynie śmietankowe lub waniliowe bez cukru
- 3 szklanki mleka pełnotłustego
- 1,5 szklanki cukru kryształu
- 9 jaj (a dokładnie 4 żółtka i 5 całych jaj)


Żółtka i jajka wraz z cukrem ucieram na puszystą masę, ale nie za długo. Zbyt napowietrzona masa serowa opadnie potem w pieczeniu. Dodaję porcjami zmielony dwukrotnie ser. Teraz czas na wanilię, rozcinam laskę i tępą stroną noża zbieram ziarenka. Dodaję je do serowej masy. Następnie wsypuję budynie i porcjami dodaję mleko.
Masa nie będzie gęsta. Należ ją piec jedną godzinę. Temperatura 180 stopni, termoobieg.

Po upieczeniu zostawiam sernik na jakieś 15 minut, przy uchylonych drzwiach piekarnika i dopiero po tym czasie wyjmuję. Masa jest najpyszniejsza po całonocnym chłodzeniu w lodówce.

Serniki czasem piekę na kruchym spodzie, innym razem bez. Zawsze jednak dzieło wieńczy polewa czekoladowa. Domowej roboty oczywiście.

Polecam wypróbowanie smaku tej masy osobiście :)




sobota, 9 kwietnia 2016

Chleb pszenny z płatkami owsianymi na żytnim zakwasie

Wiadomo, że najbardziej wartościowy chleb to ten z mąki z pełnego przemiału, taki który zawiera w swoim składzie ziarna bogate w błonnik. Nie każdy jednak lubi ciemne pieczywo, nie każdy też lubi chleb, w którym znajdują się ziarna.
Lubię wyzwania, zwłaszcza te związane z wypiekiem chlebów :) Postawiłam więc sobie za cel, że białe, pszenne pieczywo też można wzbogacić nie zmieniając jego koloru czy struktury.

Stąd właśnie się wziął dzisiaj prezentowany chleb z płatkami owsianymi. Płatki są bardzo odżywcze i zdrowe, a wcześniej namoczone nie "psują" struktury wypieku :)

Przy tym chlebie potrzeba troszkę więcej siły - jeśli ktoś wyrabia ciasto ręcznie. Ciasto właściwe wychodzi dość luźne, trzeba je wyrabiać w regularnych odstępach czasowych, ale efekt wynagradza wszystko. Chleb nie jest trudny, raczej czasochłonny.
Pięknie układa się pod dłońmi i na własne oczy możemy widzieć jak bardzo zmienia się struktura ciasta w czasie kolejnego wyrabiania.
Ciasto jest gotowe, kiedy daje się rozciągnąć w dłoniach, jest elastyczne i gładkie.
Luźniejsza struktura ciasta i długie, szczere wyrabianie pozwalają nam cieszyć oczy pięknymi dziurami w gotowym wypieku. Warto więc chwilę się wytężyć, aby potem posmakować i cieszyć podniebienie domowym chlebem.




Zapraszam!


Składniki:

Zaczyn:

- 3 łyżki aktywnego zakwasu żytniego
- 4 łyżki mąki pszennej chlebowej
- 200 ml wody

Wszystko mieszam i odstawiam do przefermentowania na ok. 10h. Zaczyn wychodzi mi niezbyt gęsty.

Wraz z zaczynem trzeba też namoczyć płatki owsiane. Dokładnie 3 łyżki płatków zalewam w kubku ciepłą wodą. Wody ma być 1,5 cm ponad objętość płatków. Pozostawiam je na ten sam czas, co zaczyn.


Ciasto właściwe:

- cały zaczyn
- 500 g mąki pszennej chlebowej
- 2 łyżeczki soli
- namoczone płatki
- 300 ml wody

Mąkę łącze z płatkami i staram się je dobrze wmieszać. Dodaję sól i znów mieszam. Dopiero teraz czas na zakwas i stopniowo wodę. Ciasto wyjdzie luźne i takie ma właśnie być. Wyrabiam je ręcznie ok. 8 minut. Trzeba robić to energicznie, mimo iż będzie się lepiło do rąk.
Odstawiam na godzinę by odpoczęło. Po tym czasie w misce obsypuję je mąką i znów wyrabiam 8 minut. Ciasto dalej może się lepić ale i tym razem tak ma zostać.
Znów odstawiam na godzinę. Kolejny raz ten sam schemat, obsypanie mąką i energiczne wyrabianie. Ciasto już nie powinno się tak kleić, będzie bardziej elastyczne choć wciąż delikatne i miękkie.
Odstawiam na godzinę. Po tym czasie wyjmuję ciasto na oprószony mąką blat. Wyrabiam je kilka minut i sprawdzam, czy da się rozciągnąć w dłoniach. Jeśli tak, jest gotowe.


Tak rozciąga się gotowe ciasto.


Składam ciasto na trzy i formuję okrągły bochenek, który łączeniem do góry układam w koszu do wyrastania. Ciasto rosło mi jakieś 3h. Trzeba pamiętać, że ten czas jest opcjonalny i zależy od temperatury otoczenia.
Po wyrośnięciu piekę chleb na nagrzanym kamieniu. Najpierw 25 minut w temperaturze 250 stopni, potem 20 minut w temperaturze 200 stopni. Oczywiście w naparowanym piekarniku.
Studzę na kratce.


 

 

 
Smacznego i udanego wieczoru życzę :)

czwartek, 31 marca 2016

Kremowa szczawiowa wg Czarodziejki

Dziś prosto i bardzo klasycznie, choć nieco w innym ujęciu. Dobrze znana szczawiowa, podana w formie kremu. Do tego pełnoziarniste grzanki i wychodzi obiad jak się patrzy, w sam raz po obfitych Wielkanocnych świętach.
Może nie wygląda zabójczo pięknie - taki już urok szczawiu poddanemu termicznej obróbce, ale smakuję wybornie. Lekko kwaśna i orzeźwiająca, a przy tym doskonale nasyci. Czego więc chcieć więcej?



Zapraszam!



Składniki:


- 2 litry bulionu domowej roboty (u mnie drobiowo-warzywny)
- słoiczek przecieru szczawiowego (pojemność słoiczka 250 ml)
- 3 duże ziemniaki
- 1 jajko
- 2 duże ząbki czosnku
- masło
- sól, pieprz i szczypta cukru do smaku
- grzanki pełnoziarniste


Ziemniaki obieram i kroję w dużą kostkę. Wrzucam do gotowego bulionu i gotuję, aż zmiękną. Do garnka wrzucam też obrany i posiekany czosnek. Na patelni rozgrzewam odrobinę masła i przesmażam na nim szczaw. Kiedy ziemniaki będą miękkie dodaję szczaw do zupy i mieszam. W garnuszku roztrzepuję jajko i hartuję zupą, a następnie wlewam zawartość do garnka.
Wszystko zagotowuję, a potem blenduję na krem.
Na koniec doprawiam moją szczawiową solą, pieprzem i cukrem do smaku.

Podaję z grzankami, ale można też jeszcze dodać świeżą natkę, czy jajka na twardo. Co kto lubi :)






sobota, 26 marca 2016

Życzenia.

Z okazji nadchodzących świąt Wielkanocnych chciałabym składam najserdeczniejsze życzenia.
Wiosennej aury w sercu, wielu przyjemnych rodzinnych spotkań, czasu mile spędzonego i radosnego.
Błogiego ucztowania i mokrego Dyngusa!
 
 
 
Czarodziejka Smaków
 
 
 


czwartek, 24 marca 2016

Babeczki ucierane na proszku, idelane do święconki.

Przepis na te małe cudeńka pochodzi ze starej już książki kucharskiej po mojej babci. Właściwie jest to przepis na babkę, ale ja wykorzystuję go inaczej :) Trochę zmodyfikowałam składniki - nie byłabym sobą :P

Z tej porcji wyjdzie 12 babeczek, które udekorowane rozdaję potem chętnym, jako jeden z elementów wyposażenia koszyczka ze święconką.
Robi się je szybko, rosną pięknie i dlatego polecam właśnie przygotować osobiście tą małą słodycz do koszyczka.



Zapraszam!



Składniki:

- 20 dkg mąki pszennej
- 5 dkg mąki ziemniaczanej
- 15 dkg masła
- 15 dkg cukru pudru
- sok z 1 cytryny
- skórka otarta z 1 cytryny
- 4 duże jaja
- 1/2 paczki proszku do pieczenia
- 2 łyżeczki ekstraktu waniliowego
- 2 łyżeczki ekstraktu migdałowego


Masło ucieram, aż zbieleje, dodaję kolejno żółtka, stopniowo przesiany cukier, ekstrakty, otartą skórkę z cytryny i na końcu sok z cytryny. Wszystkie składniki mają być dobrze utarte, a masa puszysta. Obie mąki wymieszać ze sobą, a potem z proszkiem do pieczenia. Białka ubić na sztywną pianę. Do masy najpierw wmieszałam partiami przesiane mąki z proszkiem, a potem już ręcznie połączyłam ciasto z białkami.

Foremki do babeczek napełniam do 2/3 wysokości i wstawiam do piekarnika nagrzanego do 160 stopni, termoobieg. Piekę do suchego patyczka. W moim piekarniku piekły się 20 minut.


Zaraz po upieczeniu wyjmuję babeczki z formy, a kiedy ostygną dekoruję według uznania.



 
 

 
Pozdrawiam!

wtorek, 22 marca 2016

Sos chrzanowy

Mój ulubiony, najlepszy do jajek, wędlin, białej kiełbaski i mięs pieczonych.
Znam go od dzieciństwa, bo smak wyniesiony z domu i bez niego nie ma Wielkanocy. Kiedy czuję jego smak, wiem, że już są święta.

Pisałam o nim przy okazji sałatki ale postanowiłam jednak zrobić osobny wpis, bo ten sos jest tego niewątpliwie wart!
Szybki i prosty w wykonaniu i w tym tkwi chyba cały jego sekret. Polecam przygotować go na świąteczny stół :)


Zapraszam!


Składniki:

- 1 żółtko ugotowane na twardo
- pół łyżeczki cukru
- 2 łyżeczki soku z cytryny
- 3-4 łyżeczki chrzanu
- 3 łyżeczki jogurtu typu greckiego
- 3 łyżeczki majonezu
- sól, biały pieprz

W miseczce rozgniatam żółtko z cukrem i sokiem z cytryny. Trzeba to robić dokładnie, by powstała masa była bez grudek. Kolejny krok to dodanie chrzanu i wymieszanie, a następnie dodaję jogurt i majonez, mieszam i doprawiam do smaku solą i białym pieprzem. Sos jest gotowy do zjedzenia.
Jak ktoś lubi, można do gotowego sosu dodać pokrojone w drobną kostkę białko, które pozostało po oddzieleniu żółtka.
Ilość chrzanu jest umowna, w zależności od gustu :)


 

 

 
Smacznie pozdrawiam :)

niedziela, 13 marca 2016

Botwinka na zakwasie buraczanym wg Czarodziejki.

Ostatnio mnie mało. To wszystko dlatego, że pracuję nad czymś, a moje pomysły mnie zupełnie pochłaniają. Mam nadzieję, już niedługo pochwalić się Wam co i jak :)

Pochwalę się, że byłam w pięknym miejscu! Bogactwo świeżych warzyw i owoców, cudnych kawałków mięsa, aromatycznych świeżych ziół i kompozycje przeróżnych suszonych przypraw, a także dorodnych wędlin, nawet tych rodem z Włoch...  Zachwyciłam się niesamowicie i czas na małą chwilę stanął chyba w miejscu :)
Upolowałam wiele dobroci, jedną z nich była botwinka, a konkretnie jej dwa pęczki.
Po powrocie do domu oczywistym było, co pierwsze wyląduje w garnku - botwinka, ale nie taka tradycyjna, tylko z dodatkiem domowego zakwasu z buraków.


Zapraszam!


Składniki na bulion:

- 2 litry wody
- średnia marchew
- średnia pietruszka
- kawałek białej kapusty
- pół selera
- pół pora
- 2 rozgniecione ząbki czosnku w łupinkach
- 2 kulki zielna angielskiego
- liść laurowy
- mięso na wywar (u mnie drobiowe)

Z podanych składników przygotowałam wywar. Wszystko gotowałam powoli, tak żeby warzywa oddały cały swój smak. W gotowym bulionie pozostawiłam marchew, którą pokroiłam w plasterki.


Składniki na botwinkę:

- bulion drobiowo-warzywny
- 2 pęczki botwinki
- 100 ml śmietanki 18%
- ok. pół szklanki zakwasu buraczanego
- sól, pieprz, cukier
- sok z połowy cytryny
- ząbek czosnku
- koperek do dekoracji
- jajka ugotowane na twardo

Botwinę umyłam, poobcinałam ogonki od buraczków i obrałam je, a następnie drobno posiekałam. Wrzuciłam do gorącego buliony i gotowałam, aż stała się miękka. Dodałam czosnek, odrobinę cukru i sok z cytryny, a następnie śmietankę i zagotowałam. Na sam koniec, już nie zagotowując dolałam zakwasu. Ponieważ bulion nie był solony, posoliłam i dodałam pieprzu do smaku.

Dodatek zakwasu sprawia, że moja botwina ma głębszy aromat. Pachnie mocno czosnkiem i lekko kwaskowata, co mi bardzo odpowiada.

Zupę serwuję z dodatkiem jajka ugotowanego na twardo, posypaną świeżym koperkiem.


Smacznego :)


 
 

środa, 24 lutego 2016

Hamburgerowe bułeczki wg Hamelmana

Każdy kto choć trochę interesuje się wypiekaniem chleba, wie kim jest Jeffrey Hamelman. W sumie chyba każdy bloger kulinarny zna to nazwisko :) Hamelman to człowiek o wielkim talencie i wspaniałym piekarniczym warsztacie. Mi pozostaje tylko się od niego uczyć i trochę też zazdrościć tych wspaniałych umiejętności... :)

Dziś chciałam Wam pokazać, lekko przeze mnie zmodyfikowany, przepis na bułki do hamburgerów.
Moja mała zmiana była podyktowana ty, iż w domu nie miałam mleka w proszku. Zastąpiłam go więc zwykłym mlekiem, a bułeczki i tak wyszły wyśmienite!

Przepis i wykonanie, czytuję za autorem.


Zapraszam!



Składniki:

- 499 g mąki chlebowej
- 230 g wody
- 1 jajko
- 3 łyżki miękkiego masła
- 3 łyżki mleka (w oryginale to 26 g mleka w proszku)
- 11 g soli
- 8 g drożdży instant
- dojrzewający ser gouda (opcjonalnie, bo ja właśnie nim posypałam bułki, ale można użyć np. sezamu)

Wszystkie składniki mieszam razem. Autor mówi, że ciasto powinno mieć "średnią konsystencję", mieszane tak długo, aż wszystko dobrze się połączy i zacznie tworzyć się siatka glutenowa. Ja mieszałam ręcznie, jakieś 10 minut i wyrosły mi piękne bułki, a samo ciasto miało bardzo przyjemną dla dłoni konsystencję. Po wyrobieniu ciasto fermentuje 1 godzinę. Po tym czasie podzieliłam ciasto na 6 części i jak każe autor, zaokrągliłam każdą z nich.(Chciałam mieć duże hamburgerowe bułki, jak ktoś woli mniejsze to porcji wyjdzie więcej) Tak przygotowane trzeba odstawić na 5 minut przykryte folią spożywczą. Po tym czasie delikatnie posypujemy roboczy blat mąką i rozwałkowujemy każdą porcję na niezbyt gruby placek, tak ok 1,5 cm. Garujemy bułki na blachach wyłożonych pergaminem i przykryte folią plastikową. Kiedy wyrosną i będą miękkie w dotyku pieczemy je w temp. 205 stopni przez 20 minut. Piekłam je bez termoobiegu. Autor radzi by po upieczeniu posmarować je roztopionym masłem, ale ja przed pieczeniem posypałam je serem.

Zdjęcia bułeczek nie są wyszukane, raczej jakość mocno średnia, a to dlatego, że zniknęły szybko - były tak dobre :)








Po upieczeniu skórka powinna być złota, a bułki miękkie i puszyste. I takie właśnie są :)

wtorek, 9 lutego 2016

Pieczone placki ziemniaczane wg Czarodziejki.

Nigdy nie przepadałam za tradycyjnymi, smażonymi plackami ziemniaczanymi. W domu każdy rozpływał się w ich smaku, a ja zawsze omijałam to danie szerokim łukiem.
Wszystko zmieniło się w dniu, w którym pierwszy raz wymyśliłam sobie, że może by taką ziemniaczaną masę czymś wzbogacić i zamiast smażyć, upiec to w piekarniku.

Dziś już częściej daję się namówić na zjedzenie tradycyjnych ziemniaczanych placków, jednak te pieczone są wciąż numerem jeden.
Polecam spróbować, bo są na prawdę pyszne i o wiele mniej kaloryczne niż te tradycyjne.

Czasem jadam je bez niczego, czasem podaję z sosem czosnkowym i pomidorkami. Możliwości jest całe mnóstwo.

Pochwalę się jeszcze - przepis na moje placuszki, jakiś czas temu, był umieszczony w pewnej gazetce i został nawet nagrodzony :D


Zapraszam!


Składniki:

- 4 średnie ziemniaki
- pół czerwonej papryki
- pół żółtej papryki
- pół zielonej papryki
- 2 średnie cebule (czerwona i biała)
- 1 średnia marchew
- 2 ząbki czosnku
- 2 łyżki startego żółtego sera
- 2 łyżeczki startego parmezanu
- 2 łyżki siekanej natki pietruszki, koperku lub szczypiorku (albo wszystko na raz)
- 1 jajko
- sól, pieprz


Ziemniaki i marchewkę obieram, ścieram na tarce o grubych oczkach. Cebulę i papryki oczyszczam, i kroję w paseczki. Czosnek wyciskam przez praskę. Wszystko mieszam razem, dodaję zioła, szczypiorek, starte żółte sery oraz jajko. Nie dodaję do tej masy w ogóle mąki, nie jest to potrzebne. Na koniec doprawiamy wszystko solą i pieprzem do smaku.
Piekarnik nastawiam na 200 stopni, termoobieg. Blaszkę wykładam papierem do pieczenia, smaruję papier odrobiną oleju i dopiero na to nakładam porcje masy, formując zgrabne placuszki. Z tej porcji wyjdzie ok. 10 placuszków. Zależy jak kto rozkłada. Placki piekę ok. 20 minut, tak by się przyrumieniły.


Podaję ciepłe :)




 

 
Smacznego :*