poniedziałek, 5 lutego 2018

Chrusty - faworki

Tłusty czwartek już niebawem. Zanim przyjdzie nam pościć 40 dni ;), będzie okazja aby "nasłodyczyć" się dowoli.
Publikuję dziś niezwodny przepis na chrusty. Receptura pochodzi z mojej ukochanej książki kucharskiej z 1959 roku.
W oryginalnym przepisie dodaje się proszek do pieczenia, jednak ja tego nie robię. Gotowe ciasto biję wałkiem długo i mocno, co zapewni mi, że faworki wyrosną jak trzeba.

Zapraszam!
Przepis cytuję w oryginale :)

Składniki:

- 20 dkg mąki
- 3 żółtka, sól
- 3-4 łyżki gęstej śmietany
- 1 płaska łyżeczka proszku spulchniającego
- 1 łyżka spirytusu
- 50 dkg tłuszczu do smażenia
- 10 dkg cukru w mączce do posypania
- wanilia
- bibuła

Mąkę zmieszać ze śmietaną, zrobić zagłębienie, dodać żółtka, szczyptę soli, proszek. Wszystkie składniki zamieszać razem, następnie wyrabiać ciasto na jednolitą masę. Ciasto ma mieć gęstość ciasta kluskowego. Ciasto wałkować partiami dosyć cienko starając się jak najmniej podsypywać mąką. Krajać radełkiem lub nożem na paski szerokości 3 cm, długości 15 cm. Każdy pasek przekrajać wzdłuż w środku na przestrzeni 5-6 cm i przewinąć.
Zrobić próbę temperatury tłuszczu wrzucając kawałeczek ciasta, jeżeli zaraz podpłynie i szybko się zrumieni, można smażyć. Ciasto omieść z mąki pędzelkiem, wkładać na tłuszcz i smażyć z 2 stron na jasnozłoty kolor przewracając szpikulcem. Wyjąć, osączyć na bibule, przełożyć na talerz, oprószyć cukrem z wanilią. Układać w piramidkę na okrągłym, szklanym półmisku.



 
 
 
 
Smacznego :)
 

2 komentarze: